i miejsce wzwyż mianowane konwokował — a ktobykiedykolwiek stawić się nie miał, takowego każdego tegoż Laudi naszego vigore pro hoste patriae deklarujemy, et decernimus nań honoris, fortunarum et personae succubitionem jako na nieprzyjaciela. A iż beli ratio requirit, i to jest osobliwe Hana Jegomości postulatum, aby piechoty jak najwięcej przysposobić, tedy zleciliśmy Wielmożnemu Imci Panu staroście sandeckiemu, koła naszego marszałkowi, aby w liście swoim, w którym Księcia J. M. Pana Wojewodę[1] do nas inwitować będzie, i tego dołożył, aby Książe Jegomość piechotę naszą łanową na przeszłym sejmiku proszowickim w dyspozycyę swoją odebraną, tamże na miejsce generalnego ściągnienia stawił. Co sobie nie tylko vigore obowiązku na się przyjętego, ale z wrodzonej Książecia Jegomości do ratowania ojczyzny ochoty, obiecujemy.“
„Działo się w Nowym Sączu 21. grudnia R. P. 1655. Konstanty Lubomirski, marszałek koła rycerskiego“[2].
Po wypędzeniu Szwedów nastały w mieście spokojniejsze chwile. Panowie rajcy, podziękowawszy Bogu za ocalenie wiernego miasta i załatwiwszy jeszcze inne najpilniejsze gospodarcze sprawy, zwrócili uwagę swoją na Siemichowskiego, pochwyconego w czasie porażki szwedzkiej. Rada miejska, stosownie do przepisów prawnych, zbrodniczą sprawę Siemichowskiego odesłała do sądu wójtowskiego. Pomimo nadchodzących świąt Bożego Narodzenia i feryi sądowych, zasiadł bezzwłocznie wójt i ławnicy na gajny sąd wielki wyłożony. Instygator radzieckiego urzędu, sławetny Jakób Świechowicz, stanął przed wielkim sądem, żaląc się na Floryana Siemichowskiego z powodu złupienia grobów w kollegiacie i następowania na mienie ludzkie. Wkońcu prosił, aby mu sąd dozwolił świadków dostawić i kolejno przesłuchać. Przypuszczeni świadkowie, podniósłszy do niebios palce prawej ręki, zeznawali i świadczyli kolejno: uczciwy Sebastyan Rozborowicz i Maciej Trela, grubarze, Marcin Nikburowicz, dzwonnik, i sławetny Wawrzyniec Szydłowski, rajca i lunar sandecki.
Prześwietna ławica zapytała Siemichowskiego, kto mu był do tego powodem? kto był uczestnikiem? A gdy nie chciał nic wyjawić, więc stosownie do kodeksu prawa magdeburskiego oddano go oprawcy do męczarni. Począł go męczyć, lecz nic nie wyjawił.