Miasto Nowy Sącz położone jest na wyspie przedhistorycznego jeziora, którego wody poniżej tejże przedarły zaporę okalających go gór, uchodząc ku Wiśle i morzu. Powstałe stąd rzeki: bystry Dunajec i wartka, choć płytka Kamienica, zagłębiając swe koryta, oberwały połogie wyspiska boki i utworzyły trójkąt, niby klin ostrzem ściętem ku północy zwrócony. Wysokość tego trójkąta od północnej strony, gdzie jest największą, nie dochodzi 15 metrów nad powierzchnię wody Dunajca, a ku południowi obniża się znacznie. Na tym wywyższonym trójkącie leży miasto, a wokoło poza rzekami ściele się śliczna sandecka równinka[1], bujna i wesoła, uwieńczona dokoła owemi pięknemi wzgórzami, rzadko kiedy na gradobicie, częściej natomiast wystawiona na wichry[2] i powodzie. Bujność i urodzajność jej, mianowicie poniżej owego przedarcia się Dunajca, nie ustępuje Ukrainie; a kmiecie Kurowa zowią swą wioskę rajskiem jabłkiem, które Bóg upuścił, niosąc urodzaj na Podole.
Miasto Nowy Sącz było niewielkie, jak wszystkie ówczesne warownie polskie. W roku 1651 liczyło domów 224; placów pustych,
- ↑ O pochodzeniu i składzie chemicznym gleby w dolinie sądeckiej, Dr. Kazim. Miczyński. Spraw. komis. fizyogr. t. 29. Kraków 1894, str. 192—215.
- ↑ W pierwszej połowie XVII. wieku często uderzały pioruny w baszty i wieże miejskie, niosąc na niszcząc na nich dachy. I tak w sierpniu 1603 r. uderzył piorun w basztę krawiecką; we wrześniu 1610 roku w basztę węgierską; w lutym tegoż roku gwałtowny wicher zerwał dach w bronie krakowskiej; w r. 1630 uderzył piorun w wieżę kollegiaty i uszkodził ją znacznie.