Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/257

Ta strona została przepisana.
—   4   —

narożna czyli owa kowalska, wraz z bramą zamkową czyli grodzką, ponad którą mieściła się stancya pisarza grodzkiego. Z baszty tej, a raczej szkarpy jej, wychodziła wązka furtka grodzka uboczna, po wązkich schodach wiodąca na dół ku Kamienicy, wpadającej opodal do Dunajca, do dziś dnia istniejąca. O kilkadziesiąt sążni na wschód od bramy grodzkiej stała brama miejska krakowska, a nad nią potężna baszta, zwana szewską od cechu, który jej miał bronić. Dalej na wschód od niej, na skręcie dzisiejszego starego żydowskiego okopiska, stała w półokrąg stawiana baszta garncarska. Te dwie baszty, szewska i garncarska, czołem na północny wschód zwrócone, stanowiły narożnik, panujący nad mostem i gościńcem krakowskim, oraz brzegami rzeki Kamienicy.
Zamek z swemi basztami, murem między bramą grodzką a krakowską, stanowił najzupełniejszą obronę od północy. Przekopu zamek nie miał, bo położenie samo blizko 15 metrów wyniosłe, tudzież nieco dalej rzeka Kamienica utrudniały całkiem przystęp. Wjazd do obu bram był bardzo przykry, a z obu stron strzegły go strzelnice baszt, bram i murów, których ominąć nie było sposobu. Zamek nie stanowił osobnej twierdzy, jak n. p. zamek w Wiśniczu albo w Lubowli, lecz był tylko dobrze ufortyfikowanym narożnikiem miasta. Z tego powodu nie miał też obwarowania zewnętrznego od strony miasta, ani fos ni wałów — z ulicy polskiej przechodziło się od razu na dziedziniec przed gmachem zamkowym.

Baszty były piętrowe, o mocnem sklepieniu, i miały wewnątrz lawety drewniane pod armaty czyli, jak wówczas mówiono, „wiązania pod strzelbę“. Przed pożarem miasta w 1611 r. wszystkie baszty bez wyjątku pokryte były dachówką; później zaś pokrywano jedne z nich dachówką, drugie prostym gontem. Każda baszta mieściła na dole „cekauz“ (Zeughaus), czyli składy przyborów wojennych, na piętrze zaś strzelnice z wszelkim rynsztunkiem. Szczyty baszt zdobiła zwyczajnie gałka miedziana z chorągiewką ruchomą, powiewnikiem lub powietrznikiem zwaną; na niektórych jednak wznosiły się figury, wykonane przez miejscowych snycerzy, o czem wyraźna wzmianka w aktach miejskich pod rokiem 1618, 1652[1] i 1678[2]. Dachy baszt zamkowych były ukryte, czyli były otoczone tak zwaną

  1. Act. Consul. T. 61. p. 189.
  2. Z sporu, powstałego między garncarzami a woźnicami, dowiadujemy się, że „sculptor Adam Reyk fabrieavit statuam ligneam, in summitate turris seu propugnaculi expositam, pro summa 50 flor.“ Actum in praetorio sandecensi feria II. ipso die Praesentationis B. Virg Mariae. Anno Domini 1678.