Bęben piechoty drewniany, malowany, częstemu ulegał zepsuciu. Skóra, mimo częstego smarowania jej żółtkami i gorzałką, pękała pod silnem uderzeniem doboszów miejskich, a starszy cechu szewskiego dostarczał nowej Za czasów Jana Kazimierza sędziwy Jan Cyrus niejednego złotego wziął za nową skórę do bębna, którą obszywał rymarz, a czasami sam miejski dobosz.
Psuł się zaś bęben piechotny, bo oprócz okazowań głównych bębniono weń przy wszystkich większych procesyach: na Wielkanoc, Zielone Świątki, Boże Ciało, św. Małgorzatę, gdyż przy każdej występowało mieszczaństwo zbrojno pod swym regimentarzem. Rotmistrz miejski z doboszem za każdem wystąpieniem w usłudze uroczystości kościelnej otrzymywali kontentacyę, i to czasem hojniejszą, niżeli na monstrze wojennej, boć nabożne mieszczaństwo wierzyło, iż Bóg jest panem zastępów, hetmanem hetmanów, iż ludzie strzelają a Bóg kule nosi!
Na monstrę wojenną i ćwiczenia przychodzili nie tylko mieszczanie, ale w groźnych czasach wojennych także i chłopi, poddani wsi miejskich, biorąc w nich udział czynny. Miasto rade im było i raczyło piwem. Tak n. p. w r. 1655 zanotowano: „Panom mieszczanom, którzy na monstrę wychodzili, według dawnego zwyczaju na achtel piwa 4 złp. 10 gr.; chłopom, którzy na monstrę przyszli z innych wsi, na achtel piwa 4 złp. 10 gr.; dla panów kolegów, gdy z monstry przyszli, za 2 garnce wina 3 złp. 6 gr.; dla regimentarzów, którzy byli na monstrze, za ½ garnca wina 24 gr.“[1]. Podobny zapisek znajduję pod rokiem 1656: „Za 3 achtele piwa na jeneralną monstrę: jeden dla panów mieszczan, drugi dla przedmieszczan, a trzeci dla wsianów (sic), aby accedente aliquo casu ochotniej szli do murów i obrony, 12 złp.; dla panów kolegów, którzy na tejże monstrze prezydowali, za 3 garnce wina 6 złp.; dla dwóch regimentarzów półgarnca wina 1 złp.; na piwo dla różnych osób znaczniejszych, którzy byli praesentes przy tejże monstrze, 18 gr.“[2].
Co rok, zwykle w maju, posyłało miasto pachołka zbrojnego w pancerzu na okazowanie wojewódzkie pod Kraków, płacąc mu za podróż 10—12 złp. I tak znajduję w aktach, że za czasów Zygmunta III. pan Tomasz Pytlikowicz, zwany pospolicie Tomusiem, długoletni rajca (1619—1636), lubiany i szanowany powszechnie majster krawiecki, używany był wielekrotnie do tej honorowej po-