więc 116 złp. czyli prawie 5 złp. na beczce. — Podobnie w roku następnym (1616), kupiwszy w Hunsdorfie (za Kesmarkiem a więc znacznie blizej) u Baldizara Sekiela 9 beczek po 32 złp. 6 gr. i sprowadziwszy je na furach, przywóz od beczki kosztował po 2 złp. 15 gr. — A gdy w r. 1624 w drugiej spółce z Jędrzejem Jordanem kupili wina 41 beczek, ale już nie na Węgrzech, tylko u Marcina Kopcia w Grybowie, który w Kruźlowej miał swoje piwnice i składy, przywóz od beczki kosztował po 1 złp., gdyż tyle porachował sobie pan Jordan, którego poddani ze Strug zwieźli wino do Nowego Sącza. Ale i tu nie obeszło się bez przykrych zajść i wydatków — albowiem ludzie jego, przyjechawszy do Kruźlowej, popuszczali konie na pasze, z czego przyszło do kłótni i krwawej bójki z miejscowymi, aż Tymowski, łagodząc sprawę, za paszę i krwawe guzy zapłacił 1 złp. 15 gr.
Nierównie zwyklejszy był drugi sposób przewozu, t. j. woda. W takim razie odstawiano wino wozami do miejsca, z którego rozpoczynał się spław na Popradzie, i stamtąd spławiano je do Nowego Sącza. Spław ten odbywał się na tak zwanych płytwach (ptach), które zbijano z drzewa „na Górze“, t. j. nad górnym Popradem i tam od razu je kupowano. Cena takiego ptu wynosiła 2 złp. 6 gr., a na nim mieściło się 5—6 beczek, oprócz fliśników; od liczby więc beczek zależała także ilość takich ptów, potrzebnych do spławu. Ale i ten sposób transportu wodą nie był także całkiem bez niebezpieczeństw, i wymagał również doświadczenia i znajomości drogi wodnej. — Z opisu takiego spławu w r. 1610, kiedy Tymowski, zakupiwszy w spółce z zięciem swoim od pana Deżeffiego 24 beczek po 30 złp., spuszczał je do Nowego Sącza, okazują się koszta następujące: Dwom sługom na utrzymanie („strawnego“) na Węgrzech 3 złp., za 5 ptów 11 złp. 3 gr.; fliśnikom od spławu 12 złp.; w Nowym Sączu od zwiezienia „od wody“ (od Dunajca) do miasta 1 złp. 18 gr.; śrotarzom za spuszczenie do piwnicy 1 złp. 18 gr.; bednarzowi przez całe lato 2 złp. 15 gr., razem 31 złp. 24 gr., oprócz wszelkich myt i koniecznych kosztów na dolewkę, tak na Węgrzech (n. p. w Lubotyni [Lyubotin] 5 złp. 6 gr.) jak i w Nowym Sączu.
Do kosztów przywozu należała także opłata na komorze celnej węgierskiej, jak się zdaje w Bardyowie i Lubowli[1], która je ogro-
- ↑ Lubló, Lublau.