Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/425

Ta strona została przepisana.
—   172   —

jeszcze z kim więcej, bo przecie dla trzech nie wyniesionoby 5 garncy tego wina. W najbliższy czwartek po 13. września zażądał pan podstarości 2½, w poniedziałek ½, w następny czwartek dla pana Chrzanowskiego 2½, a w drugi czwartek dla siebie 1 garniec tego wina. Nawet wielmożny pan starosta grodowy przysłał po 1½ garnca! Obaj kupcy, rozumie się, nie mogli się sami nachwalić; Tymowski, jadąc do Ciężkowic na jarmark i w różnych okazyach familijnych, wypił tego wina za 7 złp. 15 gr., a Jędrzej Jordan garncem i półgarncówką jeszcze więcej wybrał, bo za 9 złp. 25 gr., czego kwarta kosztowała 5 gr.
Ale nie tylko w winiarniach i sklepach kupieckich przy pogadankach przyjacielskich szlachta sandecka dostarczała kupcom najlepszego odbytu na wino, brał go bowiem także w znacznej ilości i do użytku domowego, jak tego znajdujemy wzmiankę (1620 r.), że pani Stradomska na swoją kuchnię wzięła beczkę wina za 34 złp.
W r. 1621, kiedy w Nowym Sączu na wino był nadzwyczajny pokup i Tymowski w przeciągu tego jednego roku w spółce z Łykawskim aż kilka razy od Gutsmittlów w Kesmarku sprowadzał po kilkadziesiąt beczek wina, szlachta sandecka była pierwsza, która sprzedaży tegoż dała dobry początek. Sam wielmożny pan starosta wziął 2 beczki po 60 złp.; p. Tabaszowski beczkę za 70 złp.; p. Wiktor 2 po 100 złp.; p. Słowikowski 6 po 80 złp.
Podobnie w r. 1623, kiedy Tymowski w spółce z bratem swoim, Marcinem z Grybowa, zakupił w Bardyowie u Sandora[1] Foltyna 14 beczek po 66 zł. węg., a 25 beczek po 75 zł. węg., zaraz jeszcze w Grybowie ks. pleban Gładysz wziął półgarncówkę na skosztowanie, a pan podstarości Gładysz 5 garncy. W Nowym Sączu pan Stradomski na początek wziął 2 garnce, a Jejmość pani starościna 2 kwarty. Skoro się wino podstało, znaleźli się liczni lubownicy, i tak kwartami i garncami brali i pili panowie: Błędowski, Brzeziński, Gorzkowski, Jordan ze Strug, Kiciński, Krzesz, Maszkowski, Strowski. Sam pan Stradomski w chorobie wypił 1½ garnca, a za zdrowie przed lub po każdej małej podróży, jak do Brzeznej, Grybowa i t. p., po garncu. Beczkami zaś brali: Imci pan Rupniewski, zięć Jana Krzesza, 10 beczek po 114 złp.; pan Sędzimir beczkę za 108 złp.; Tymowskiego pani ciotka 3 beczki po 96 złp. — Mieszczanie też kwartami pili.

To samo powtarza się, kiedy Tymowski w powtórnej spółce z Jędrzejem Jordanem (1624 r.) kupili w Kruźlowej za 3.238 złp.

  1. Sàndor, Alexander.