Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/432

Ta strona została przepisana.
—   179   —

kosztował po 1 złp. od beczki, zawiodły nadzieję i oczekiwania. W prawdzie, tak jak poprzednio, sprzedawano je okolicznej szlachcie i do Krakowa beczkami w cenie od 80 do 106 złp., a więc z zyskiem dochodzącym do 32%, lecz wogóle dla obu spólników okazał się zysk bardzo mały. Tymowski, mając częstych gości u siebie, wypijał sam nie mało, przypijając do nich według obyczaju, oraz pijąc z „żonką“ w domu lub biorąc w drogę. Bardzo wiele kosztowały również bezpłatne częstowania, które brat jego Wojciech, zapisując do księgi, nie zapomniał nigdy naznaczyć krzyżykiem, jak gdyby żegnając się z pieniędzmi; także litkupy daremne, kupującym dawne, wynosiły wiele, a przytem i o dawnych znajomych również trzeba było pamiętać. Lecz najwięcej przyczyniło się do straty, że wina co podlejsze skwaśniały, tak że wszystkiego zysku okazało się tylko 98 złp. i beczka wina (czyli razem 200 złp.), a wiec zaledwie 5½%. Dlatego też pan Jordan, zwalając całą winę na Kopcia, który zaręczał zysk odpowiedni tak znacznemu kapitałowi („iściznie“), wynoszącemu dla każdego wspólnika po 1.800 złp., zatrzymał na swą stronę 400 złp., zapisując je własnoręcznie na Kopcia do księgi kupieckiej[1].

Obok Tymowskiego, widocznie najznaczniejszego kupca sandeckiego za czasów Zygmunta III., źródła nasze wymieniają jeszcze innych, którzy również zajmowali się handlem wina w niniejszej epoce. Z tych jest nam znanych już kilku, jak Stanisław Janik, Jan Łykawski, Tomasz Pytlikowicz, Stanisław Pełka, Krzysztof Halenowicz, Mateusz Kotczy, Matyasz Pleszykowicz. Lecz oprócz tych należą tutaj jeszcze: Stanisław Olszyński, który sprzedawał najdroższe korzenie i wina; Zacharyasz Światłowicz; Wojciech Bogdałowicz, długoletni rajca, który trudnił się tym handlem od r. 1633—1656. Stanisław Rogalski, słynny organista i długoletni rajca, już w r. 1630 posiadał szynk winny, w latach zaś 1647—1656 kupczył winem do Warszawy jużto z Jędrzejem Kitlicą, już też z Jakóbem Poławińskim, rymarzem, który w swym sklepie także sprzedawał wino[2]. Rogalski, dzierżawiąc cło od wina za 200 złp. rocznie, w ciągłej był styczności z kupcami węgierskimi, mianowicie z Mikluszem Komoranim z Preszowa, z Januszem Oslanim z Lubowli, z Gutsmittlem z Kesmarku i innymi. Zawierali oni z sobą ugody

  1. Cały powyższy ustęp o handlu winem według Dyaryusza Jerzego Tymowskiego.
  2. Tak znajduję, że Jakób Poławiński kupił w r. 1628 wina starego beczek 24 u pana Adama Strońskiego za 2.592 złp., czyli beczkę po 108 złp. (Act. Scabin. T. 46. p. 712.).