nieraz na straty lub zawody, jak pokazuje nam następujący wypadek. Matyasz Klimuntowicz[1] z Nowego Sącza kupił we Lwowie 1637 r. od Demka Neterpiny beczkę szczupaków, który „ślubował“, że tylko kopa linów w niej będzie. Inaczej się jednak pokazało, bo odbiwszy beczkę, zobaczył z wierzchu ledwie 3 warstwy szczupaków, a dalej liny do półbeczki i dalej — bo i z drugiej strony odbiwszy, były także same tylko liny[2].
Jeszcze z dalszych okolic przychodziły sukna, które należały do najważniejszych artykułów handlu owych czasów. Sprowadzano je z różnych stron w najrozmaitszych gatunkach i kolorach, a z tych zamorskie zwykle z Gdańska, przeważnie jednak z Krakowa od kupca Samuela Cyrusa, do którego jeździł Tymowski sam lub wysyłał swoją żonę, biorąc często na kredyt w większej ilości i płacąc później w kwotach, dochodzących do 700 złp. Towar ten wymagał wielkich kapitałów, ale też i wielkie musiał przynosić zyski, skoro kupcy sandeccy z innemi osobami zawierali spółki wyłącznie w tym interesie. Do takiej spółki sukiennej przystąpił pan Zygmunt Stradomski dwa razy (1621 i 1625), dając ze swej strony po 500 i kilkadziesiąt złp., a spółka ta sprowadzała głównie sukna morawskie po 34 postawów, w kolorach widocznie wówczas najbardziej modnych, z Międzyrzecza od niejakiego Piotra Walentyna, który odstawiał je do Krakowa, skąd na furach odwożono je do Nowego Sącza. Pan Stradomski swoimi postawami płacił natychmiast Węgrzynowi z Preszowa za wino.
Handel suknami w Nowym Sączu rzeczywiście był bardzo znaczny i rozciągał się nie tylko do sprzedaży w sklepach, gdzie zaopatrywali swoje potrzeby mieszkańcy a jeszcze bardziej szlachta okoliczna, lecz sukna te rozchodziły się i w dalsze okolicy, mianowicie rozwożono je po jarmarkach w Gorlicach i Ciężkowicach, a na potrzeby Grybowa tamtejszy kupiec, Walenty Woliński, sprowadzał wszystko sukno całymi postawami z Nowego Sącza od Tymowskiego, biorąc je jużto na kredyt, jużto płacąc pieniędzmi, łańcuszkiem złotym i koniem (1617 r.). Wogóle, że pokup był bardzo wielki i handel suknem wzmagał się coraz więcej, dowodzi najlepiej Tymowski, który w r. 1620 miał wszystkich sukien pozostałych dawnych za 550 złp. okrom długów, w r. zaś 1625 miał na swoim składzie sukna za 3.600 złp., a więc na owe czasy za sumę rzeczywiście ogromną[3].