Do znaczniejszych kupców należał też: Marcin Oleksowicz (1633—1654), który sprzedawał towary korzenne, sukna i drogie materye, oraz prowadził niemi handel do Warszawy; Stanisław Kopeć, długoletni rajca, kupczył suknem i sprawiał miedź w latach 1646—1655; Wawrzyniec Szydłowski, długoletni rajca i zamożny mieszczanin, oprócz innych towarów, kupczył kosami do Lublina i Warszawy w latach 1648—1654, a w r. 1652 spławiał do Warszawy drzewo.
Na ten kwitnący rozwój handlu Nowego Sącza i powiększenie jego dochodów wpływały bardziej, aniżeli wszelkie wyroby rzemiosł i przemysłu, liczne przywileje królewskie, które właściwie ugruntowały jego pomyślność i zrobiły z Nowego Sącza wyłącznie miasto handlowe. O ile wydane w XVI. wieku przywileje przyczyniły się do rozkwitu handlu w epoce zygmuntowskiej, to jeszcze bardziej na tem polu należy się zawdzięczać dynastyi Wazów[1].
Pomijając przywileje, wolności od ceł w różne strony i w różnych ziemiach Polski, nadane Nowemu Sączowi przez różnych królów, ważniejszymi były te, na mocy których miasto mogło pobierać opłaty od wszelkich towarów, tak przewożonych jak spławianych Dunajcem. Ta opłata nazywała się „frachtem“, „mytem wodnem“, „fluitacyą“ (fluitatio). Pobierane pieniądze od towarów miano obracać na naprawę warowni miejskiej i amunicyę. Już artykuł 7 wyroku komisyi królewskiej z r. 1615 zarzuca[2], iż fracht Dunajcowy do przepuszczania towarów do Gdańska mało przynosi miastu, z powodu że przewoźnicy uchraniają się płacenia podatków, należnych od frachtów. Dlatego nakazuje komisya, aby tenże był na przyszłość w lepszym dozorze i rządzie, zagrażając każdemu, ktoby się ważył fortelnie omijać miasto Sandecz, utratą towaru; w razie zaś doniesienia i pozwania karą 100 grzywien, na „strzelbę miasta“.
W roku następnym (1616) Zygmunt III. nadał wyrokowi temu moc prawa, nadając przywilej, którym pozwolił pobierać opłaty od towarów wyszczególnionych, jako to: od wina, soli, miedzi, stali, żelaza, przeznaczając owe pieniądze na odbudowanie warowni i spalonego miasta. Na mocy tego samego przywileju wolno było miastu pobierać także opłatę od ważenia wymienionych towarów, tak zwane „ważne“, każda zaś trzynasta deska, tak z przewożonych jak na składzie złożonych, przypadała miastu. Toż samo potwierdzili jego następcy: Władysław IV. w r. 1633 i 1639, a Jan Kazimierz w r. 1649.