Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/473

Ta strona została przepisana.
—   220   —

osobne ścisłe polecenia. Natomiast rozwijanie sił fizycznych i zręczności ciała, czyli nauka gimnastyki, na którą pedagogia dzisiejsza tak wielką kładzie wagę, wiekom ówczesnym była całkiem nieznaną. Że w tej nauce szkolnej, stosownie do ducha owych czasów i surowości obyczajów XVII. wieku, głównym środkiem pedagogicznym tak w celu pobudzenia ochoty do pracy, jak wszczepienia i utwierdzenia obyczajności, była rózga i tak zwana „dyscyplina“, najmniejszej wątpliwości ulegać nie może. — Czy obok tej szkoły parafialnej była także jaka szkoła prywatna, oraz czy rodzice do nauki dzieci utrzymywali w swoich domach osobnych nauczycieli, nie wspominają nasze źródła — prawdopodobnie jednak, że nie!
Po ukończeniu trzechletniej nauki (trivium) w szkole miejscowej, mieszczanie sandeccy, stosownie do powszechnie uświęconej władzy ojca, dozwalającej przeznaczać dzieciom ich przyszłe powołanie[1], oddawali synów swych przeważnie do własnych zawodów, mianowicie do rzemiosła i kupiectwa, bo przemysł i handel, to dwa główne żywioły ówczesnego mieszczaństwa. Tak więc znaczna większość młodszego pokolenia wstępowała do handlu, warsztatów lub fabryk, albo udawała się w tym samym celu do innych miast większych, zwłaszcza do Krakowa, i tam jako „uczennicy“ a później „towarzysze rzemiosła“ uczyli się na przyszłych mistrzów swojego zawodu. Równocześnie ćwiczyli się w robieniu bronią, aby społeczeństwu służyć praktycznie na polu handlu i produkcyi technicznej, a w razie niebezpieczeństwa własną osobą bronić murów ojczystego miasta.

Zdarzało się jednak często, i to przeważnie w rodzinach zamożniejszych, że zdolniejszych synów po ukończeniu nauki w Nowym Sączu posyłano w celu nabycia wyższego wykształcenia do szkoły wyższej (quadrivium), a następnie na przesławną Akademię do Krakowa, gdzie kształcili się we filozofii, a może i na innych wydziałach Przedewszystkiem jednak szli na teologię, poczem zostawali zwykle bakałarzami, a po wyświęceniu na kapłanów, osiągnąwszy najwyższy stopień godności społecznej, jaki wedle istniejących praw w Polsce jedynie był przystępny synom mieszczańskiego pochodzenia, wracali niekiedy nazad do Nowego Sącza, gdzie stawali się nieraz chlubą swego rodzinnego miasta. Z jakiemi kosztami było połączone takie kształcenie i utrzymanie młodzieńca na Akademii w Krakowie, poucza nas nieoceniony zapisek, zachowany w aktach ławniczych.

  1. Zob. powyżej §. 1. str. 211.