Z jego rozkazu wnet przyszedł woźny, pan Nosacki, Nawojowianin, i wysłuchał świadków. Lecz nie imano Sławińskiego, jak tego żądał Gądek, obwiniając go o kradzież.
Gądkowa zaniemogła. Mąż jej wrócił się do Sącza, a Wojciech Łopacki, balwierz, którego z sobą przywiózł, zaradził chorobie, pochodzącej z gwałtownego wstrząśnienia żywota (żołądka). Sprawdził też siny raz na łopatce.
Wytoczyła się sprawa przed urząd ławniczy i zapadł wyrok: „Wawrzyniec Sławiński za razy i leki ma zapłacić 12 grzywien, jeżeli Gądek przysięże: Jako od niego samego, a nie od kogo innego ani też z przyczyny swojej takowe razy ma“. Lecz nie przysiągł! a nie mogąc się lepiej pomścić, drażnił Sławińskiego przynajmniej zelżywemi słowami, mówiąc: „Tyś dlatego pozostał od wozu swego, abyś mnie rozbił w nocy“. Odpuszczono mu jednak te namiętne mowy[1].
3) Ten sam Zygmunt Gądek, kramarz, z powodu uwięzienia za przemytnictwo wina (1633 r.) w wielką niełaskę popadł u braci cechowych. Bracia kramarze przy każdej sposobności czynili wyrzuty Gądkom. Najbardziej zaś dokuczał im w tej mierze Maciej Norkowicz, kuśnierz; pani Zuzanna Gądkowa mściła się zato lżeniem i krzykiem, ilekroć razy przypomniał jej uwięzienie męża. W Wojniczu na jarmarku wołała za nim: „Złodzieju, oprawco, niedarmoś siedział w kabacie[2] tydzień! pamiętajże sobie! nauczę cię!“ Odtąd, gdzie go ujrzała, lżyła ustawicznie. W Lipnicy znowu go zwała złodziejem, wisielcem, a nawet z kijem porwała się na niego i byłaby go uderzyła, gdyby się nie był zasłonił. Tymczasem mąż jej najspokojniej siedział w swym taszu[3], kiedy ona w czynnej obronie sławy jego stawała.
W Koszycach na Węgrzech, jako już za granicą, przemyśliwała o lepszej zemście, namawiając Cieńkowego syna[4], bratanka swego, aby nań nastawał. Rzeczywiście chodził za Narkowiczem,
- ↑ Act. Scabin. T. 54. p. 42—49, 56, 68—69.
- ↑ Słowo kabat, od średniowiecznego wyrazu cabacetus, cabacius, cabassio, znaczyło pewien rodzaj kosza. W Nowym Sączu kabatem (carceres leviores kabat dicti) zwano więzienia ratuszowe na mniejsze przestępstwa. W Warszawie za oszustwa i przewinienia policyjne używano kary odsiedzenia aresztu w klatce, przy ratuszu umieszczonej. Więzienie to nazywano kabatem lub kuczą albo koszem. Zob. Wejnerta: Starożytności Warszawy. T. 5. str. 430.
- ↑ Tasz, tasza — buda kramarska płachtami okryta, kram pod namiotem.
- ↑ Syn Piotra Cieńka, cechmistrza krawieckiego 1605—1639 r.