sprawie zaczepki wolnym czyni i wyrokuje, aby cała ta sprawa i zarzuty wszelkie dobrej jego sławie w niczem nie szkodziły.
Ponieważ zaś, tak z obrony obu stron, jako też z zeznań i świadectwa sługi radzieckiego jasno widać, że sławetny Jakób Poławiński, wówczas urząd burmistrza piastujący, z nienawiści i zawziętości przeciw Raszkowiczowi dawno powziętej, kata przez sługę Jakóba na wytoczenie sprawy naprowadził, przez co sławetnego Joachima zhańbił i przeciw urzędowej powadze i przysiędze swej ogromnie zgrzeszył. Przeto wielmożny starosta za takowy występek Jakóba Poławińskiego z urzędu radzieckiego, równie jak ze wszystkich godności i urzędów na wieczne czasy wyzuwa, a na jego miejsce Joachima Raszkowicza rajcą mianuje. Niesłusznie zaś i marnie wybrane od Raszkowicza pieniężne kary i grzywny, ma tenże Poławiński zaraz nazajutrz onemuż wrócić, pod karą podobnej ilości grzywien, mocą niniejszego wyroku.
Sławetnego Stanisława Wilkowskiego, jako w urzędzie z Jakóbem Poławińskim pospołem zasiadającego, skazuje wielmożny starosta na więzienie ratuszowe sześciotygodniowe, które zaraz jutrzejszego dnia ma zasiąść i bez przerwy odsiedzieć, pod karą wywołania i wydalenia z miasta.
Na kata zaś, jako stronnika tegoż urzędu radzieckiego i pomienionej sprawy wnosiciela, wydał wielmożny starosta wyrok: Aby tenże kat w każdy targowy dzień z tym samym mieczem czy toporem w ręku, który Raszkowiczowi, próg izby sądowej przekraczającemu, pod nogi podesłał, od piątej godziny z rana aż do południa u pręgierza stał, od jutra począwszy aż do piątej niedzieli, pod karą ucięcia głowy. Która to kara, w razie niewypełnienia wyroku, zaraz niniejszem się orzeka i urzędowi radzieckiemu do wykonania porucza.
Wkońcu co do sławetnego Jana Koszwica, sprawy bieżącej sędziego i w sporze udział mającego, ponieważ ani sam ani przez pełnomocnika swego na pozew nie stanął, wielmożny starosta mocą niniejszego wyroku orzeka: wyzucie z wszelkich urzędów i godności miasta i wywołanie z niego, tudzież odsiadywanie pod pręgierzem, w rynku miasta Nowego Sącza wystawionym, przez cały rok co piątek i targ od rana aż do południa.
Dan na zamku sandeckim w piątek najbliższy po niedzieli głuchej (29. marca) 1647 r.
Zaraz nazajutrz urodzony Piotr z Bilska Wierzbięta, dworzanin pana starosty, przyszedł z zamku na ratusz i pozbawił Jakóba Poławińskiego urzędu i godności radzieckiej, w przytomności rajców
Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/565
Ta strona została przepisana.