Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/59

Ta strona została przepisana.

skiego, wiszącego na szubienicy, a pod spodem wypisał 15 zbrodni i przestępstw, dla których go powiesić miano. Wyszedł przed dom i pokazywał to ludziom ku wielkiemu pośmiewisku jednych, a zgorszeniu drugich[1]. Nadchodzi na to Rogalski i pyta, coby to było? Użewski mówiąc: „Na, czytaj!“, dał mu pismo do rąk i poszedł do domu. łatwo sobie wystawić Rogalskiego gniew. Wybuchnął z całą gwałtownością przeciwko niemu i wyrzucając mu wszelkie jego podłości, z swej strony tak poruszył Użwskiego, iż ten pochwyciwszy nabitą ptaszniczkę, przez płot u zaułka domu doń wypalił. Strzał chybił szczęśliwie. Przestraszony Rogalski uciekł.
Niebawem obwieścił przed światem, iż Użewski, nie dbając na ugodę pod zakładem 1631 r. zawartą[2], niewinni cześć jego szarpie i na życie następuje. Zapozwał go też natychmiast przed sąd i przedłożył ów paszkwil[3].
Sąd wziął rzecz surowo. Najprzód orzeczono, iż przepada winy założonej w r. 1631 złp. 200 do fary, a drugi 200 do św. Ducha; następnie uchwalił, że Użewski publicznie miał odwołać, czyli, jak wówczas mówiono: „odszczekać“ paszkwil i stawić się do więzienia. Trzy razy napominał go sąd, aby uczynił wyrokowi zadość, lecz nadaremno. Więc ujęto go i przywiedziono na ratusz. Pytano go tamże, czy to on pisał? — „Com pisał, tom pisał!“ — odpowiedział[4].
Rogalski zaś żądał udowodnienia zarzutów tak haniebnych; okazywał ów paszkwil z wyraźnem wyobrażeniem wisielca, do którego go przyrównał i podobnego losu godnym osądził. Wymawiał Użewskiemu, iż to przeciw wszelkiej miłości bliźniego jest, sądzić kogo godnym i zasłużonym takiego haniebnego znaku — iż to nie przystoi człeku poczciwemu — i u pogan nawet Owidiusza z Brutusem tak nie sądzono. Więc też sąd rad nie rad miał sprawę dalej prowadzić. Użewskiego, jako o ciężką zbrodnię obwinionego a przytem zuchwałego, uwięziono.

Użewski myślał, że całe miasto powstanie i ujmie się za nim, więc do ostatka trwał w uporze swym i pozwolił się uwięzić. Za kratami dopiero widząc, iż się nikt nie spieszy z odbijaniem i wyłamywaniem go, ostygł w zapale i nabrał zimniejszej rozwagi. Po-

  1. Act. Scabin. T. 55. p. 678.
  2. Powody i wyjaśnienie tej ugody zob. w rozdziale XII. ustęp o sądach polubownych.
  3. Act. Scabin. T. 55. p. 696.
  4. Act. Scabin. T. 55. p. 700—709.