Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/598

Ta strona została przepisana.

szpitalną, polską i zamkiem królewskim (curia regalis), spłonęły do szczętu. Ogień zatrzymał się aż przy klasztorze Franciszkanów.
Niedość złego — w tym samym jeszcze roku 1522 dnia 16. września o godzinie 18 (2 po południu), ponowny pożar zniszczył resztki niedopalonego miasta, wraz z dworem biskupów krakowskich, porządnie zbudowanym, z kościołami: kollegiackim, norbertańskim i franciszkańskim.
Przez lat blizko 90 Nowy Sącz był wolny od pożarów. Aliści pod rokiem 1611 czytam. W sobotę 19. czerwca zgorzało całe miasto w obrębie murów fortecznych, razem z trzema kościołami, ich dzwonami i organami kosztownymi. Spłonęła nawet miedzią kryta wieża kollegiaty, dachy na murach fortecznych wokoło miasta, strażnice i baszty dachówką kryte z wszelką armatą, ratusz i wielka część królewskiego zamku. W kościele Norbertanów runęło pod ciężarem walących się belek sklepienie w drugiej połowie aż do chóru, spaliły się ołtarze, stopiła się monstrancya, znajdująca się w cyboryum wielkiego ołtarza, zniszczały kosztowne relikwiarze i kamienne nagrobki z XVI. wieku. Zgorzał również klasztor z kościołem Franciszkanów.
Podobny los spotkał kościół Franciszkanów 6. sierpnia 1753, zamek królewski 9. lipca 1768, i poraź ostatni kościół z klasztorem Franciszkanów 23. kwietnia 1769 r.
Wobec tylu klęsk pożarnych, jak tu nakreślić obraz zabytków dziejowych miasta? A jednak to sklepienie gotyckie w prezbyteryum kościoła św. Ducha, z żebrami wystającemi z dinstów okrągłych — kruchta w kościele św. Małgorzaty, z wejściem do prezbyteryum od strony południowej, która choć nie ma już pierwotnego gotyckiego sklepienia, jednakowoż pozostały po niem rogowe kroksztyny gotyckie, wielokątne z trójliściami w duchu