Król Stefan Batory, w czasie pobytu swego w Grodnie 30. marca 1580 r., nadał Stanisławowi Mężykowi, staroście grodowemu, w dożywocie dobra sandeckie, przynoszące rocznego dochodu 2.346 złp. 3 gr.; z tem jednak zastrzeżeniem, ażeby płacił rocznie do kwarty t. j. na utrzymanie wojska Rzpltej 469 złp. 6 gr., resztę zaś t. j. 1.876 złp. 27 gr. mógł obracać na swój własny pożytek. W dwóch następnych latach (1581—1582) pobierał on również po 200 bałwanów soli z żup krakowskich: rachując bałwan po 4 złp. 4 gr. czyniło rocznie 826 złp. 20 gr.[1]. Odtąd trzymali już stale dobra królewskie starostowie grodowi aż do 1784 r.
Król Władysław IV. pod dniem 20. maja 1646 r. nadał dobra sandeckie w dożywocie Konstantemu Lubomirskiemu, ze względu na zasługi ojca jego Stanisława, „quem Ottomanica Chocimensis pugna — słowa są Władysława IV. — celebri elogio reddidit in seram posteritatem commendatissimum“. Do tych dóbr królewskich należał podówczas Nowy Sącz z zamkiem i wsiami: Stadła. Gostwica, Biczyce, Trzetrzewina, Krasne, Pisarzowa, Kunów, Mystków, Cieniawa, Mszalnica, Ptaszkowa, Pławna, Falkowa, Kamionka, Królowa i Jamnica: prócz tego miasteczko Piwniczna z wójtostwem w Łomnicy i Kokuszce; wreszcie tenuta[2] grybowska z miasteczkiem Grybowem i wsiami: Gródek. Kąclowa, Siołkowa, Biała Wyżna i Niżna, Binczarowa i Bogusza[3].
Jakie zaś były ciężary i powinności poddanych w tych królewskich dobrach, napotykamy o tem dokładną wzmiankę już w pierwszej połowie XVI. wieku. Włościanie trzech wsi: Trzetrzewiny, Krasnego i Gostwicy obarczeni nad miarę różnemi robociznami, jakie do zamku sandeckiego odrabiać musieli, wnieśli skargę do Zygmunta I. przeciw Achacemu z Zakliczyna Jordanowi, staroście grodowemu. Król przesłuchawszy zażaleń i przychylając się do słusznych próśb poddanych swoich, wydał w Krakowie 17. lipca 1542 r. następujące prawomocne rozporządzenie po wszystkie czasy:
Mieszkańcy pomienionych wsi Naszych podług konstytucyi toruńskiej powinni będą robić jeden dzień w tygodniu pługiem albo broną; mają zaś przychodzić do roboty godzinę po wschodzie