Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/78

Ta strona została przepisana.

w liczbie kilkakroć sto tysięcy, a zaszczyt wyłącznego wybierania odpłacała ojczyźnie zobowiązaniem się wyłącznej obrony ojczyzny i króla swego: miała ciągle być gotową na głos trąby wojennej, a lud włościański miał tę piersiami szlachty osłonioną i krwią zlewaną ojczyznę w pocie czoła obrabiać rękami własnemi...
Wesoła nowina o szczęśliwie ukończonej elekcyi w mgnieniu oka cały kraj obleciała i na chwilę roznieciła radość w sercach zasmuconego ludu. Urzędy miast i miasteczek wyprawiały nabożeństwa dziękczynne i uroczystości ludowe. Nowy Sącz zaś urządził tryumfalny pochód do zamku, jakby na przywitanie nowego pana, przy odgłosie kotłów i bębnów, trąb i dzwonów, a wkońcu przy huku wszelakiej armaty miejskiej i cechowe, t. j. dział, śmigownic, hakownic, a wreszcie organek i muszkietów. Ponieważ zaś dzień już był krótki i do wieczora się zaciągło, więc przy latarniach tryumf zakończono z grodu do „prawa“, t. j. izby sądowej na ratuszu, laną świecą oświetlonej. Nazajutrz 23. listopada wpisał burmistrz, Stanisław Wilkowski, do księgi wydatków miejskich:
„Podczas tryumfu, który się odprawował, jak prędko stanęła elekcya Króla Jegomości, dałem puszkarzom[1] za pracę 3 złp. Na świece do latarni 3 gr.; zaś świecę laną 6 gr.; trębaczom kontentacyi 6 gr.“ Wprzód jeszcze przerobił garncarz piec kaflowy w prawie i dodał własnych kafli, a błoniarz przerobił dwie kwatery i dał dwa pręty swoje żelazne, zaco dostał garncarz 8 złp., a błoniarz 1 złp. 15 gr.[2].

Niedługo jednak trwała radość w mieście. Coraz bowiem pewniejsze dochodziły wieści o przegranej i niewoli hetmańskiej pod Korsuniem[3], o klęsce pilawskiej i sromotnej ucieczce wojska, o oblężeniu Lwowa i Zamościa... Dlatego też w Nowym Sączu czem prędzej dorobiono 3 pary kół pod strzelbę i kary[4] pod 3 śmigownice, a do czwartej dyszel i poręcz, co razem kosztowało 8 złp. Także obręczy nowych na koła pod strzelbę nabito 24, zaco

  1. W dawnych zamkach i miastach warownych polskich przełożeństwo i dozór nad armatą mieli artylerzyści, czyli, jak ich u nas nazywano, „puszkarze“.
  2. Distributa f. 69.
  3. Mikołaj Potocki, kasztelan krakowski, hetman wielki koronny, dostał się w niewolę kozacką pod Korsuniem 1648 r., którego Chmielnicki oddał hanowi tatarskiemu. (Grabowski: Ojczyste Spominki. T. II. str. 18. Kraków 1845). Równocześnie pojmany od niewoli: Marcin Kalinowski, hetman pol. koron.
  4. Kary — wóz o dwóch nizkich kołach.