Strona:Jan Sygański - Wyroki ławicy sandeckiej.pdf/42

Ta strona została uwierzytelniona.

wał; dobra tegoż pana Wielogłowskiego ogniem spalić obiecował i o wiele inszych kradzieży i o spalenie Stanisława Liszki, poddanego pana Stanisława Podoskiego, podejrzanym był“, wyrokiem z dnia 10. października 1668 powieszony za miastem na miejsca tracenia[1].
50. Wacław Fabiaszek z Bochni, służąc za młodu u pana Teodora Woronkowskiego, wlazł oknem do izby i wziął panu swemu ze skrzynki: czerwonych złotych 15, łyżek srebrnych 9, talarów twardych 21, tynfów[2] 30, pierścień złoty i guzów srebrnych 10, które potem częścią w Bochni i Dąbrowicy roztrwonił, częścią porozdawał innym, jak sam o tem przed sądem dobrowolnie zeznał. Dla lepszego zbadania sprawy miał być niezadługo na tortury oddany, tymczasem ów jawny złodziej, nie wiadomo jakim sposobem, wyłamał się z więzienia, zrzucił z rąk i nóg kajdany i uciekł około godziny 9-tej w nocy, dnia 21. listopada 1668. Praefatus manifestus fur, nescitur quo fato et quibus remediis, effractis carceribus, compedibus ex manibus et pedibus relictis, circa horam noctis nonam aufugit[3].
51. Stanisław Gosprzydowski alias Węgrzynek z Kamionki, młodzieniec 18-letni, z namowy Szymona Górnego młynarza z Koniuszowej, popełniał rozmaite drobniejsze kradzieże w Koniuszowej, Mogilnie, Mystkowie i Kamionce. Sąd rozważywszy, że nawet najmniejsze występki i grzechy przeciwne są przykazaniu Bożemu i prawom przeciwko złodziejom ustanowionym, wyrokiem z dnia 7. grudnia 1668, kazał mu wyliczyć publicznie 20 plag[4] o godzinie 17[5].

52. Tomasz Miloński, żebrak z Bobowej, jednego razu po sumie ukrył się w wieży kościelnej, spuścił się potem do kościoła św. Małgorzaty w Nowym Sączu, gdzie pozbierał naprzód z obrazu w różańcowym ołtarzu, następnie z obrazu w wielkim ołtarzu: perły, korale, krzyżyki, agnuski[6] i łańcuszki. Według zeznania swego własnego, niektóre z tych kradzionych rzeczy posłał do Bobowej siostrze swojej Zofii, inne sprzedał dziewce z Chełmca, inne wreszcie złożył w Nowym Sączu u żyda Jonasza[7], który stał właśnie w bramie grodzkiej. Miał on zamiar nazajutrz przyjść do żyda za te rzeczy po pieniądze i ugodzić się z nim o to wszystko, gdy tymczasem wzięto go do więzienia. Na torturach jednak o tym żydzie odwołał: „Niewinniem Jonasza powołał. Com powołał Jonasza żyda niesłusznie, to dlatego, że matce mojej nie zapłacił 18 groszy, co mu służyła“. Owszem i to nakoniec dodał, że rzeczy skra-

  1. Str. 362 369.
  2. Tymf czyli złotówka w XVII wieku = 18 groszom.
  3. Str. 369—373.
  4. Str. 373—378.
  5. W XVI i XVII wieku liczono u nas w Polsce godziny na sposób włoski, t. j. od zachodu do zachodu słońca godzin 24.
  6. Wizerunki baranka Bożego.
  7. Jonasz Jakubowicz, faktor zamkowy i arendarz młynów grodzkich.