Strona:Jan Sygański - Z życia domowego szlachty sandeckiej.djvu/26

Ta strona została skorygowana.

Rożnowa, obiegli zamek tropsztyński i zburzyli go, a tym sposobem położyli koniec rozbójniczym napadom.[1]

W takich przyjacielskich gawędach sadzono się też na różne dyskursy, okraszone nieraz sporą dozą dowcipu, choć nie zawsze odpowiedniego, a raczej rubasznego. I nie dziw, bo to według ówczesnego przysłowia:

Hungaricum vinum — Est donum divinum,
Dum hilarat mentem — Facit eloquentem.

Jadło się też dużo: tłusto i sosisto, bo pokarm znakomicie się trawił, a to tem bardziej, że był starannie przyrządzony przez żony-gosposie, które, nie znając trudów książkowych, mogły się wyłącznie oddawać usługom spiżarni i kuchni, obok szycia bielizny i haftowania, zwanego wówczas szyciem wzorzystem. Do ulubionych potraw, oprócz jarzynnych, mącznych, owocowych, należały przedewszystkiem: barszcz, z mięsem wieprzowem, kiełbasą, kurą: grochówka, czyli zupa z grochu, ze słoninką wędzoną; rosół, zupa migdałowa; kiełbasa, pieczeń wołowa, cielęca, wieprzowa z dziczyzny lub ptactwa; szołdry, czyli szynki wędzone, sztuka mięsa, bigos hultajski, kiszki, zrazy z tatarczaną kaszą: jajecznica, szczuki, czyli szczupaki, łososie, ryba smażona z kapustą. To wszystko sprzyjało zapewne zdrowiu i siłom, myśli jednak nie kształciło — a pozwalało nadmiernie rozwijać się ciału kosztem ducha.

Skracano sobie jeszcze czas jeżdżeniem na jarmarki, nie tylko do obydwóch Sączów, Muszyny i Limanowej, do Czchowa, Wojnicza i Tarnowa, do Gorlic, Grybowa i Bobowej, lecz także puszczano się w dalsze strony: do Krakowa, Jarosławia, a nawet Lublina. Pochłaniało też niemało czasu odwiedzanie sąsiadów, co czyniono często, z okazyi chrztów, ślubów, imienin i pogrzebów, bez względu na znaczne odległości sąsiedztw. Te zaś odwiedziny nigdy krótko trwać nie mogły, gdyż urozmaicały je zabawy nieraz kilkudniowe lub kilkutygodniowe.

  1. Notandum de arce devastata Tropstein. Haec arx ex adverso istius ecclesiae in Tropie, ex altera parte fluvii Dunajec sita. In eadem arce fuisse olim quosdam Pallatinides Cracovienses, alias Wojewodki dictos, qui piratas agebant et praetereuntes in fluvio Dunajec infestabant. Unde postea ventum est, quod nobiles quidam Wyżgowie haeredes in Rożnow illos invaserint et arce destructa, in nihilum redigerunt, illosque expulerint, et ita ruinae saltem apparent. Haec arx in rupe alta erat posita. (Visit. Ecclesiar. 1608 per Joannem Januszowski, archidiac. sandec. Tom XXV., w archiw. kapitul. przy kat. krakow.).