wne i inne jeszcze rzeczy. A przecież była to epoka, kiedy jeszcze Polska wogóle mówiąc, podobnie jak za Jagiellonów, przedstawiała kwitnący stan dobrobytu, rozwój przemysłu i handlu.
Z tych rozrzuconych, drobiazgowych odłamków, można sobie utworzyć w myśli pewien całokształt i przyjść do przekonania, że dawna rycerska szlachta niezawsze chodziła drogą usłaną kwieciem i kobiercami, lecz nieraz walczyć musiała z mnogiemi trudnościami w pielgrzymce ziemskiej. Miała swoje pogodne i posępne dni życia. Obok charakterów czystych, jak łza, nie zabrakło pomiędzy nią także burzliwych, które nie przynosiły chluby rodzinnemu gniazdu. Rzecz ta cała, zestawiona w ośmiu rozdziałach, a oparta na źródłach archiwalnych, może pouczyć i zająć umysł miłośnika przeszłości niejednym epizodem, w jakie obfitował awanturniczy wiek XVII. W celu uzupełnienia tego obrazu domowego życia, dołączyłem kilka rozdziałów, które już nie na dyaryuszu kupieckim, ale na innych opierają się źródłach. Zaznaczam także na tem miejscu, że do rozdziału VI. i VIII. zaplątały się niektóre zapiski, które właściwie do rozdziału III. odnieść należało. Chęć jednak zachowania w całości i nierozrywania wątku opowiadania o niektórych osobistościach, przeważyła w tej mierze nad innymi względami. W każdym razie zebrane tu okruszyny tworzą pewną obyczajową mozaikę z dziejowej naszej przeszłości, a zarazem kulturalny przyczynek do Historyi Nowego Sącza, wydanej poprzednio.