skazał Rożna na karę 1.000 grzywien (1.600 złp.) i przeproszenie księdza.[1]
Nader uprzykrzone sąsiedztwo miał też Nowy Sącz z tym Piotrem Rożnem, który od r. 1626 ciągle wrębywał się w miejskie lasy w Paszynie i ustawicznie miedze swoje rozszerzał. Z tego powodu zanoszono nieraz przeciwko niemu żałobę, jużto do grodu sandeckiego, jużto do sądu ziemskiego w Czchowie,[2] a nawet do trybunału w Lublinie. Nieczuły pan Rożen na te wszystkie protesty i żale, jakby w odpowiedzi na nie, kazał po dawnemu poddanym swoim najeżdżać miejskie lasy i wyrębywać w nich drzewo. Ale i miasto pamiętało o sobie. Wójtowie wsi miejskich: Paszyna i Piątkowej, nie dla pozoru tylko odprawiali rok rocznie prawo rugowe[3] i ćwiczenia wojenne z parobkami obu gmin. A skoro panowie rajcy rozkazali strzedz lasu, to obaj wójtowie, zwoławszy co śmielszych, obskoczyli mogilskich najezdników, i jak niepysznych, razem z wozami i wołmi przywodzili do miasta. Panowie zaś rajcy odstawiali ich do grodu, jako corpus delicti, protestowali uroczyście, a gród wysyłał woźnego na miejsce w celu oglądania i sprawdzenia poczynionych szkód. Pan Rożen oczywiście nie stawał na pozwy, więc podpadał kontumacyi: wycinał las dalej, jak przedtem, a rajcy z mieszczanami znowu musieli po staremu bronić swej sprawy.
Taki stan rzeczy trwał niezmiennie aż do r. 1630, z tą tylko różnicą, że pan Rożen począł sobie przywłaszczać nawet grunta miejskie. Miasto obwieściło swój żal i zaniosło skargę do Stanisława Lubomirskiego, wojewody ruskiego, swego najbliższego sąsiada w Nawojowej, zapraszając go na oględziny granic paszyńskich. Tymczasem posłano do Paszyna biegłego malarza, który narysował mapę lasu i miedzy, zaco dostał 15 gr. Pan Rożen, widząc takie przygotowania, zaprotestował przeciwko miastu i jego zabiegom. Zjechał wreszcie uproszony pan wojewoda wraz z prawnikami 1631 r. W jego przytomności Andrzej Jordan, komornik graniczny, oglądał miedze, a pisarz spisał protokół, poczem malarz sporządził nową, dokładną mapę. Przy tej komisyi odwoływało się miasto na przywilej księżnej Gryfiny, wdowy po Leszku