Strona:Jan Wolfram - Rzymianka.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.
48
RZYMIANKA.

dla siebie podziw. Tak bowiem tylko rozumieć można słowa Apulejusza[1], który mówiąc o matronie rzymskiéj powiada: „óśmiu ją niosło; widzieliście z pewnością którzyście tam byli, jak bezczelnie oglądała się za młodzieżą, jak niepomiarkowanie starała się pokazać: któż tu nie pozna nauki matki?” Tę samą myśl wypowiada Seneka[2]. Do noszenia lektyk używano ludzi silnych, sześciu lub óśmiu, zwykle Kapadoków, przystojnych, ubranych w liberye czerwone wełniane, albo téż koloru, do jakiego pani ich w cyrku należała. Lektykę otaczają gromadnie niewolnicy i niewolnice; od słońca zasłoniona jest pani ich parasolem, który zwykle niesie młody, gładki chłopiec, niewolnik, a chłód wieje na nią wspaniałym wachlarzem złożonym z piór z najpiękniejszych ptaków w bogatą oprawnym rękojeść, chłopiec, albo téż i gach jéj: przed lektyką biegli zwyczajnie strojni laufrowie.
Tak więc dążą na widowiska rzymskie matrony w całéj swéj okazałości i majestacie. Zgromadzenie mnóstwa tych pań tak wspaniałych i tak strojnych w cyrku, amfiteatrze lub teatrze rzymskim, było z pewnością majestatyczne i urocze. Kto szukał zadowolenia dla oka, ten nie mógł znaleźć nic piękniejszego i wspanialszego zarazem nad te tysiące kwiatów połyskujących życiem, chociaż pożyczaném, błyszczących złotem i purpurą okrywającą serca zgniłe, zepsute. Znajdziemy tam zebranych tysiące kobiét z twarzy i przeznaczenia, ale żadna z nich prawie nie jest ani matką, ani żoną, ani obywatelką dobrą. Nie pytaj ich o dzieci, bo o nich nie wié: one się chowają pod okiem najemnych pedagogów i niewolnic, którzy wtenczas obowiązek swój spełnią, jeżeli w serca powierzonych sobie dzieci zaszczepią wcześnie jaknajwięcéj zgnilizny i uczynią je wcześnie godnemi nikczemnych ich rodziców; nie pytaj ich o mężów, bo i oni tak samo podli, nie pytają się o nie; nie pytaj wreszcie o kraj, bo one dawno już zapomniały o tém, jakich Rzymian i Rzymianek są potomkami.

Jak zgubnémi mogły być widowiska publiczne tak dla ogółu mieszkańców Rzymu, jak szczególniéj i dla kobiet; pojąć można z tego, co o nich mówiliśmy, a potwierdzenie

  1. Apologia 525.
  2. De Benf. 1. 9.