powiada, dla zbrodni i podłości wszelkiego rodzaju widział się zmuszonym wysłać na wygnanie wieczne; jaką była Messalina Klodiusza żona, która się nie wahała, kiedy jéj tego było potrzeba, przyjąwszy nazwisko najsłynniejszéj w Rzymie hetery Lyzyki gonić za rozkoszami, ponieważ więc takich kobiét było mnóstwo, a wymienione i wspominane przez autorów starożytnych są przed innemi o tyle tylko może nieszczęśliwsze, iż się stały historycznemi przez wybitniejsze swoje stanowisko: dlatego wolę o nich nie mówić.
Wzorów cnoty pomiędzy Rzymiankami nie wiele podają; wspomnieliśmy już kilka jako znanych szczególniéj z postępowania wyróżniającego je w obec życia i obyczajów ogólnych. Nie przypuszczamy, aby w rzeczy saméj kobiét uczciwych, zacnych i szacownych nie było więcéj, jak te, których nazwiska i pamięć się przechowały. W każdym jednak razie w wyższych stanach nie było ich wiele, kiedy autorowie starożytni uważali za potrzebne tę lub owę przytoczyć jako wzór cnoty takiéj, jaka każdéj ozdobą byćby powinna. Bo jeżeli Waleriusz Maximus[1] chwali Thurią za to, że z niebezpieczeństwem życia ocaliła prześladowanego męża swego Lukreciusza, a Sulpicią, że towarzyszyła Lentulowi, mimo zakazu swéj matki na wygnanie do Sycylii; albo jeżeli z Luciuszem Weterem prześladowanym, bohaterską umierają śmiercią jego świekra Sexcia i córka Pollucia, jak opowiada Tacyt[2], kiedy nie mogły swobodnego wybłagać dlań życia; jeżeli Arria mężowi swojemu niemającemu odwagi, aby umrzeć z honorem, sztylet podaje, którym się przebiła mówiąc: „masz Petusie: to nie boli”[3]! to są to z pewnością przykłady piękne kobiét zacnych, godne zaznaczenia, ale zawsze tylko takie, które błyszczą szczególniéj dlatego, iż są jakoby pojedyńczemi gwiazdkami na zachmurzoném niebie.
Strona:Jan Wolfram - Rzymianka.djvu/55
Ta strona została uwierzytelniona.
52
RZYMIANKA.