opór, uważając za rzecz niewłaściwą, iżby rodak miał między swemi piastować rządy. Synów zaś pozostałych po stryjach i starszych głowach, zgładzonych przez Popiela, z wielu względów nie chcieli panowie i szlachta Polska obierać, już-to z tej przyczyny, że ród ich niesławny wyprowadzano od nałożnic, już dlatego, że krew Popiela stała się wszystkim obmierzłą i nienawiści godną, już wreszcie z obawy, iżby który z nich na królestwo wyniesiony, zwaliwszy winę na panów i znaczniejszych mężów Polskich, nie zapragnął pomścić się śmierci ojca swego i stryjów. Gdy więc w radzie wyborców, podzielonych na różne stronnictwa, nie przyszło do zgody, rozeszli się z Kruszwicy w poróżnieniu wzajemném, nie ustanowiwszy żadnego rządu do kierowania sprawami rzeczy publicznej. Tymczasem i okoliczne narody napadały na Polskę bezbronną i nie stawiającą żadnego oporu, i pustoszyły ją orężem, szerząc wewnątrz kraju łupieże i zagarniając nawet niektóre ziemie pod swoje panowanie. Sroższe jeszcze klęski dotykały panów Polskich i szlachtę, wzajemną między sobą zwaśnionych nienawiścią, i niszczących się domowemi wydzierstwy. Zaczém Polska, wewnątrz i zewnątrz kołatana wojną, stała przez czas niejaki otworem nawale ciężkich przeciwności, a narody postronne cieszyły się i po nieprzyjacielsku karmiły tą otuchą, że królestwo Polskie, trawiące się ustawicznemi zamieszki i ogniem domowych bojów, własną sprawą upadnie.
Panowie przedniejsi widząc Polskę od tak srogich niezgód więcej niż od oręża nieprzyjacielskiego cierpiącą i nękaną, zwołują po raz drugi zjazd do Kruszwicy, dla obrania sobie władcy i zwierzchnika. A gdy nań wszystka starszyzna wraz z ludem tym celem się zebrała, porzuciwszy już dawne zawiści i niesnaski, z konieczności samej (ostateczna bowiem królestwu zdawała się zagrażać zguba), poczęto zgodnie i spokojnie naradzać się o wyborze nowego pana.
Był w mieście Kruszwicy mąż pewien, imieniem Piast, tak nazwany z przyczyny wzrostu nizkiego, a budowy krępej i silnej; Polacy bowiem tę część koła grubo a tępo zakończoną, która się na osi obraca, zowią w swoim języku piastą. Człowiek obyczajów prostych i wrodzonej poczciwości, odznaczający się prócz tego wielu zacnemi przymiotami, lecz ubożuchny, żyjący bowiem z kawałka roli, lichym lemieszem swoim uprawianej, w ubostwie, jak zazwyczaj, znajdował pobudkę do cnoty. Miał on równie zacną i cnotliwą