skich obszarze. Ten gdy nadszedł, wszystkie miasta i wsie przymuszone były tłuc i obalać posągi bogów swoich, a pokruszone topić w bagnach, jeziorach i stawach, i przyrzucać kamieniami, do czego występował gromadnie lud płci obojej, nie bez rzewnego żalu i płaczu czcicieli onych bożyszcz, a zwłaszcza tych, którzy z odprawowanej na ich cześć służby obrzędowej mieli pewne korzyści, z obawy jednak urzędników książęcych nie śmieli opierać się nakazowi. Pamiątka tego kruszenia i topienia fałszywych bogów i bogiń utrzymuje się po dziś dzień w niektórych wsiach Polskich, gdzie w Niedzielę czwartą postu (Laetare) zatykają na długich żerdziach wizerunki Dziewanny i Marzanny, a potém rzucają i topią je w bagnach pobliskich. A tak spełnienie tego dzieła nie ustało jeszcze u Polaków w zwyczaju starodawnym.
Zawiązki przyjętej przez chrzest i zaprowadzonej świeżo wiary pragnąc Mieczysław czyli Mieszko książę Polski umocnić i rozkrzewić, a tym czynem u Króla Przedwiecznego przysporzyć sobie zasług, oraz uświetnić panowanie swoje na trwałej ugruntowane potędze, tak iżby w niczém, cokolwiek służyło ku czci i zalecie chrześciaństwa, nie ustępował innym książętom, gdy i wierna a pełna pobożności małżonka jego Dąbrówka nie szczędziła zachęty mężowi swemu i książęciu, który sam w sobie dosyć żywił zapału i pobożnej gorliwości; wszystko staranie swoje, wszystkę myśl zwrócił ku uposażeniu świątyń, zaprowadzeniu przy nich i umieszczeniu sług Bożych. Najpierwej więc w główniejszych miejscach, w Gnieznie i Krakowie, dwie zakłada arcykatedry: Gnieźnieńską, pod wezwaniem i ku czci Najwyższego Boga i Rodzicy jego Maryi Panny, z której wypłynęło źródło powszechnej łaski i zbawienia; Krakowską zaś, na usilne prośby małżonki swojej księżny Dąbrówki, pod wezwaniem Ś. Wacława, nowego w owym czasie Męczennika, którego taż księżna Dąbrówka rodzoną była siostrzenicą. A chociaż ten w narodzie Słowiańskim pierwszy zajaśniał świętością chwały i męczeństwem, chciał jednak Mieczysław, aby Gnieźnieńska stolica miała pierwszeństwo i utrzymała zaszczyt celniejszy, a Krakowska iżby po niej była drugą. A tak kościół Krakowski ujął w tém sławy Gnieźnieńskiemu, że go nie zostawił jedynym; Gnieźnieński zaś Krakow-