porodziła Stefana króla Węgierskiego, który w nagrodę cnoty stał się opiekuńczym całych Węgier patronem. Niechaj zatém obu królestw mieszkańcy dziękczynią nieograniczonej łasce Najwyższego, i w okazach radości wychwalają nieskończenie Imię jego z uweseleniem duszy i ciała, błogosławiąc mu i mówiąc: „Błogosławiony jesteś Panie Boże nasz, który zlitowawszy się nad nędzą i ślepotą naszą, raczyłeś zstąpić z wysokości, i nawiedzić a objaśnić ciemnotę naszych błędów, aby nam otworzyć drogę prawdy, i nieocenionym okupem wyswobodzić nas z niewoli”.
Kiedy Gejza wraz z małżonką swoją, błogosławioną Adelaidą, zajmowali się gorliwie wykorzenieniem błędów pogańskich, a rozkrzewieniem wiary i powinności świętego zakonu po wszystkich ziemiach i zakątkach królestwa Węgierskiego, dziwna w swej łasce i niepojęta dobroć Boga pocieszyła Gejzę cudowném widzeniem. Stanął bowiem przed nim we śnie młodzieniec postaci pięknej i ujmującej, i przeraził wielce śpiącego jeszcze o świcie jutrzenki, mówiąc: „Pokój tobie Gejzo, chrześcianinie Bogu miły! Obwieszczam ci, że modły twoje doszły do oblicza Wszechmocnego, i przyjęte są łaskawie do jego uszu. A nie troszcz się o to, co dla wiary chrześciańskiej zamierzyłeś uczynić; albowiem z lędźwi twoich wynidzie syn, który starannością swoją opatrzy wszystko, cokolwiek do podwyższenia wiary jest potrzebném. Nie wątp, że za wolą Bożą, gdy się spełni czas naznaczony, przyjdzie do niego mąż pełen żarliwości w wierze, pełen ducha pobożnego i świątobliwości, oświecić każdego z osobna nauką swoją. Ten sam Gejzo, syn twój, pierwszy z książąt Węgierskich przyozdobi skronie swoje koroną, a skończywszy panowanie ziemskie, tę wątłą i skazitelną koronę zamieni na wiekuistą”. Uradowany niezmiernie takiem objawieniem książę Gejza, dowiedział się nazajutrz, że małżonka jego, księżna Adelaida, została brzemienną; po czém poznał, że wszystko co mu obwieszczoném było, spełnić się miało niezawodnie. Podobne także, ale świetniejsze widzenie, miała zacna niewiasta księżna Adelaida. Gdy bowiem bliską była rozwiązania, ukazał się jej mąż poważny, w szaty kapłańskie przybrany, który do drżącej i przerażonej widzeniem rzekł: „Ufaj córko, złóż bojaźń, a bądź dobrej myśli; albowiem wkrótce porodzisz syna, który naprzód ziemską, a potém za cnoty swoje wieczną osiągnie koronę. Nowonarodzonemu nadasz imię moje”. A gdy