tym nie zostali obmyci. Dla uniknienia więc nałożonej bądź grożącej nadal kary, Polacy pokwapili się w zawody do przyjęcia oczyszczającej łaski, a z właściwych sobie kościołów katedralnych wynieśli znamiona chrześciańskich wyznawców. Biskupi zaś i inni kapłani, wyuczywszy ich pierwszych zasad, obrzędów i obowiązków wiary świętej, nakazali im święcić i obchodzić dni Niedzielne, święta Zbawiciela, Rodzicy jego Maryi i Apostołów, a w Środy, Piątki i Soboty wstrzymywać się od mięsnych pokarmów. W taki przeto sposób, za gorliwą usilnością Mieczysława książęcia, upadło do reszty bałwochwalstwo; wyobrażenia bożyszcz pogańskich, i wszystkie, jakie gdziekolwiek w Polsce znajdowały się posągi, albo raczej dziwotwory, dla wiecznego zagładzenia ich w pamięci popalono i potopiono w jeziorach; wytępiano równie obrzędy bałwochwalcze, wszelakiego rodzaju wyrocznice, wróźby, wieszczby, pogańskiej ślepoty gusła i zabobony.
Po śmierci Dytmara, pierwszego biskupa Praskiego, wyniesiony został na stolicę jednomyślną duchowieństwa i ludu uchwałą Wojciech (Adalbertus) rodem i językiem Czech, pochodzący z rodziców szlacheckiego stanu (ojca Sławnika, matki Strzeżysławy). Wybór jego nawet czarci w ciałach opętanych uznali za godny i święty. Na chrzcie ś. otrzymał imię Czeskie Wojciech, które znaczyło wojsk pocieszyciel; ale biskup Magdeburski Adalbert, przy którym on młodzieńcze lata pędził, przeto iż trudne mu zdało się do wymówienia to imię pierwotne, przezwał go Adalbertem. Wspomniany zaś Dytmar biskup Praski, bliskim będąc śmierci, opowiedział szerokiemi słowy wszystkim obecnym, między którymi znajdował się jeden biskup Adalbert, przyczynę i wywód cały swego wiecznego potępienia. „Biada mi, mówił, że nie korzystając z czasu, żyłem rozwiąźlej, niżlibym pragnął teraz, kiedy umieram. Zdradziłaś mnie zwodnicza doczesności, obiecując mi wiek długi, gdy oto niespodzianie ginę, zabity na duszy i na ciele. A chociaż grzech, za który biorę potępienie, mógłby za zasługą Męki Chrystusowej stać się godnym przebaczenia, zbrodnie przecież Czeskiego ludu, samowolnie gubiącego się w roskoszach i cielesnym nierządzie, i nie umiejącego nic czynić więcej, jedno co palec szatana sprosném czernidłem na sercu jego wypisał, popychają mnie sprawiedliwym sądem Bo-