Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/151

Ta strona została przepisana.
Rok Pański 993.
Czesi rozgniewani na Wojciecha o opuszczenie stolicy Praskiej, wpadają do jego miasta, i pięciu braci wraz z całą rodziną Wojciecha i ludem miejskim wytępiają; jeden tylko brat rodzony, który pod ów czas w Polsce służył na dworze Bolesława, ocalał, i od niego pochodzi dom Różyców.

Czescy panowie przedniejsi i szlachta, stęsknieni i ciężkim przejęci żalem z powodu oddalenia się Wojciecha biskupa Praskiego i osierocenia pasterskiej stolicy przez całe lat ośm, codzień więcej upadali w bezład i przepaść wielorakich nieszczęść. Winę całą zwalając na Wojciecha, jakoby on swojém odejściem stał się sprawcą i powodem wszystkiego złego, oburzyli się nań i srogim wybuchnęli gniewem. Niezdolni dosięgnąć swą zemstą nieobecnego, zwracają się przeciw jego braciom, rodzinie i ojcowiznie, i w dzień jeden świąteczny wpadłszy hurmem i zbrojno do miasteczka Libicza (Lybicz), naprzód pięciu braci Ś. Wojciecha rodzonych, Sobora, Spicymierza, Dobrosława, Zawiszę i Czesława, srogiém skatowanych męczeństwem zabijają, a potém, nie dość mając na pomordowaniu samych braci męża świętego, wszystek ród jego męzkiej i żeńskiej płci krwią niewinną broczą. Szczęśliwém zdarzeniem nie był wtedy obecnym w Czechach i domu rodzinnym szósty z braci rodzonych Ś. Wojciecha, imieniem Poraj. Zabawiając od niejakiego czasu na dworze Bolesława książęcia Polskiego, syna Mieczysława, przy którym służbę sprawował, oddalony od domu nie wiedział nic o tak straszném morderstwie, dokonaném na braciach jego i rodzinie całej. Ten też jeden z całego domu i plemienia męża świętego za opatrznością Bożą ostał się przy życiu, ażeby ród tak zacny na ziemi nie zaginął. Gdy potém Bolesław książę Polski widział go w ustawicznym żalu i smutku, opłakującego zgon braci i własną dolę (stawało mu bowiem w myśli, że gdyby wrócił do ziemi ojczystej, zapewnie Czesi wywarliby nań jeszcze sroższe niżli na braci okrucieństwo) z zwykłą sobie dobrocią pocieszając młodzieńca, dokładał obietnicę, że majątek dziedziczny, jaki w Czechach posiadał, hojnie mu wynagrodzi. Uiścił się potém z tej obietnicy, nadawszy Porajowi, rodzonemu bratu Ś. Wojciecha, znaczne w Królestwie Polskiém dziedzictwa i posiadłości, opatrzył go szczodrą ręką w dostatki, przyjął pod swą opiekę, przygarnął i umieścił w liczbie poddanych swoich i rycerskim poczcie szlachty polskiej. A z tej jednej latorośli wykwitnęło potém liczne w Królestwie Polskiém plemię, i ciągłém następstwem krzewiąc się aż do naszych czasów, urosło to potomstwo męża Bożego w ród wielki i szeroko rozgałęziony, który zowią Różycami; ma ten ród za godło różę białą w czerwoném polu, a Poraj za miano