Czesi zaś wytępiwszy braci i krewnych Ś. Wojciecha rozlicznym rodzajem kaźni, wymierzyli potém miecz morderczy na wszystek lud obojej płci wspomnianego miasteczka Libicza, i zgładzili siedm tysięcy dusz, bez względu na płeć i wiek i znaczenie. Na tém wreszcie nie przestawszy, wywarli srogość swoję na bezwinne mieszkania i domy, i całe miasteczko zamienione w ruiny z dymem puścili. Czynu tak straszliwego książę Czeski nie wzbraniał, ani żadną potém nie ścigał karą. Jeżeli przeto cała historya tej rzezi, którą znalazłem opisaną w kronikach Czeskich, jest prawdziwa (wiecej bowiem do tego dzieła wypisuję zdarzeń, niżli w nie wierzę) zgrozę obudza dzikość ówczesna narodu Czeskiego, który żadnem uczuciem litości, nawet zwierzętom wrodzonej, nie dał się odwieśdź od tak srogiego morderstwa dopełnionego na słabym i niewinnym rodzie.
Arcybiskup, metropolita Czeski, dowiedziawszy się o tej krwawej i tak nieludzkiej sprawie, wysłał do papieża poselstwo z doniesieniem, na jakie niebezpieczeństwo w Czechach wiara katolicka i rzecz powszechna była wystawiona, błagając go i zaklinając, aby dla skrócenia i usunięcia nadużyć, jakie się już wydarzyły albo wydarzyć jeszcze mogły, sufragana jego Wojciecha, biskupa Praskiego, ludowi Czeskiemu odesłał. Zaczém papież Grzegórz V. czyli Jan, zaradzając potrzebie wiary i religii chrześciańskiej, wezwanemu do siebie Wojciechowi Ś. zaleca, aby do owieczek swoich powrócił. Mąż Boży przedstawia ojcu ś. i tłumaczy obyczaje i usposobienie ludu Czeskiego, przekładając: „że twarde to do ugięcia karki i serca nieużyte, że więc napróżnoby tam wracał“; prosił zatém, żeby mu dano pozwolenie opowiadania wiary chrześciańskiej i słowa Bożego narodom Pruskim w okolicach północnych mieszkającym. Na to Namiestnik Boży: „Jeżeli, rzecze, wzgardziwszy tobą, przestróg i nauk twoich nie usłuchają, otrząśniéj wtedy z prochu twoje stopy pielgrzymie, porzuć ich, a odwróć oblicze twoje od narodu odstępnego i niewiernego: my bowiem od tej chwili nie tylko uwalniamy cię od obowiązku czuwania nad kościołem Praskim, ale dajemy ci wolność opowiadania wiary chrześciańskiej Prusakom i innym narodom“. Takiém pozwoleniem uradowany mąż Boży, opuściwszy Rzym i klasztor Ś. Alexego, w którym przebywał, nie wzdrygając się dla dobra i zbawienia Czechów nawet krwi swych pomordowanych braci i znajomych, do Pragi powraca, w nadziei, że Czesi porzucą swoje dawne narowy i występki. Wielorakiemi zatém środkami lud swój pragnąc léczyć z ułomności,