pobożności pełną, bierzmował syna książęcia Gejzy, Stefana, i opowiadał zakon Boży Słowianom i Węgrom (Hunnom) już sam osobiście, już przez towarzyszów swoich, przeszło rok cały, mową miodopłynną, a nawracając skutecznie do wiary wielu z pomiędzy tychże Słowian i Węgrów, jeszcze trwających w bałwochwalstwie, chodził po całych Węgrzech, gdzie jednych, którzy już uwierzyli, po ojcowsku nauczał i utwierdzał w wierze, innych od pogańskich odwodził błędów i do wiary świętej nakłaniał. Za jego też namową książę Gejza, z synem swoim Stefanem i małżonką Adelaidą, mnogie pozakładali kościoły, a wystawione i urządzone należycie potrzebnemi opatrzyli dochodami. Lecz gdy i tu pojawiły się groźne na życie jego zamachy, opuścił Węgry, nie złorzecząc im, ani okazując niechęci, ale owszem błogosławiąc. Gejza (Geysza) książę Węgierski w kilka dni potém naturalną śmiercią umiera, zostawiwszy następcą syna swego Stefana.
Drugi arcybiskup Krakowski Prokulf, po latach dziesięciu zarządzania stolicą umiera; pochowany w kościele Krakowskim. Wstąpił po nim na metropolią Lambert, obrany przez duchowieństwo i rządców pobliższych kościołów parafialnych, za zezwoleniem książęcia Polskiego Mieczysława.
Benedykt VI papież, przesiedziawszy na stolicy rok jeden i miesięcy sześć, od Kurcyusza, znakomitego rodu Rzymianina, uwięziony i w zamku Ś. Anioła uduszony został. Po nim nastąpił Donus II, także Rzymianin. Za jego papiestwa dwaj Bulgarscy książęta, Piotr i Bajan, wypowiedziawszy wojnę Grekom i kilkokrotne nad nimi odniosłszy zwycięztwa, miasto Konstantynopol tak srodze ucisnęli, że odtąd jego potęga bardzo się zmniejszyła i zachwiała. Piszą zaś niektórzy, że wspomniany Benedykt od Tytusa, syna Teodora Rzymianina, głodem był umorzony; lecz nie doczytujemy się nigdzie, ażali czyn ten zuchwały był pomszczony. Po zejściu Dona, który zmarł niezadługo, przesiedziawszy na stolicy papieskiej rok tylko jeden i miesięcy sześć, obrany został papieżem Bonifacy VII.
Robert I, arcybiskup Gnieźnieński, po latach dwudziestu pięciu zarządzania kościołem, umarł; pochowano go w kościele Gnieźnieńskim. Następcą jego był Wojciech biskup Pragski, z szlachetnego domu herbu Róża.