skupem Strygońskim) i prosi o koronę dla swego książęcia Węgierskiego Stefana. Chociaż więc papież Benedykt VII obu tym książętom, to jest Polskiemu i Węgierskiemu, postanowił przyznać koronę, w przekonaniu, iż udzielenie tej jednakowej godności żadnemu nie ubliży, a wierze i religii chrześciańskiej znacznie przyczyni wzrostu; atoli przestrzeżony, jak utrzymują, widzeniem anielskiém, iżby obietnicę daną Lambertowi biskupowi Krakowskiemu i Mieczysławowi książęciu Polskiemu cofnął, a koronę jedynie Stefanowi książęciu Węgierskiemu przyznał przez posła jego Austeryka, taką w myśli swej ułożył odpowiedź: „Iż gdy Polacy pochopniejsi są do krwi rozlewu, zabojów i myśliwstwa, niż do nabożeństwa i miłosiernych uczynków, więcej zdzierstwa i uciemiężenia poddanych, niżli pokój, więcej fałsze i podstępy niżeli prawdę miłują, i bardziej o psy i bydlęta niżli o ludzi się troszczą, jako krwi chciwi okrutnicy; przeto jeszcze dotąd nie są godni korony. Wkrótce jednak (rzecze głos Boży) koronę, której mu teraz odmawiam, podam mu miłościwie, rozsławię go i wywyższę. Są bowiem w tym narodzie tysiące ludzi pobożnych, żyjących według prawa mojego bez zmazy, dla których pokornej prośby i zasługi zlituję się nad resztą, a nie przepomnę o ich dobrych uczynkach, wystawieniu i uposażeniu tylu kościołów, i czci należnej, którą mi okazują”. Takiém więc objawieniem spowodowany Benedykt papież, koronę, którą był dla Mieczysława książęcia Polskiego przeznaczał, Stefanowi książęciu Węgierskiemu przez jego posła Austeryka przyznaje. Lamberta zaś biskupa Krakowskiego, jakkolwiek z smutną dla Polski powracającego odprawą, pociesza tém upewnieniem, „że niezadługo Polacy i ich książę, jak tylko szpetne narowy i występki, dla których dotąd w obrzydzeniu byli u Boga, porzucą, i cnotę zamiłowawszy, pielęgnować będą ludzkość i sprawiedliwość, według życzeń swoich łaski Bożej i błogosławieństwa dostąpią“. Obawiając się zaś Benedykt papież, żeby z powodu przyznania korony Stefanowi książęciu Węgierskiemu, a odmówienia jej Mieczysławowi, pomiędzy obu książętami, wujem i siostrzanem, gorszące nie wynikły zawiści i wojny, przywoławszy obu posłów, daje im przestrogi i upomnienia, zalecając: „aby pokój i zgodę, skojarzoną przez wzajemne sąsiedztwo i powinowactwo, niezłomnie zachowali, i w statecznej przyjaźni nie dali się zachwiać żadną okolicznością ani przygodą; w przeciwnym bowiem razie, tego, z któregoby przyczyny pokój był zerwany, klątwą obłoży”. Twierdzą jednak niektórzy, że papież nie z powodu objawienia anielskiego korony odmówił Mieczysławowi Polskiemu książęciu, ale w skutek otrzymanej wiadomości o jego zejściu, co i ja przypominam sobie, że czytałem w jakiejś kronice Polskiej; i że snadź Węgrzy zmyślili albo wymarzyli sobie ono widzenie anielskie, aby uświetnić koronę
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/161
Ta strona została przepisana.