posłaną im przez papieża Benedykta, którą do dziś dnia nie bardzo właściwie nazywają świętą, gdy żaden kruszec nie może mieścić w sobie świętości, chyba urojoną i zmyśloną.
Tegoż roku Włodzimierz książę Ruski spustoszył był Kroacyą, o co Połowcy wojnę mu wypowiedzieli. Przeciw nim kniaź Ruski wyruszywszy zbrojno, spotkał ich nad rzeką Trubieszą; a gdy dla tej rzeki, obu wojskom będącej na przeszkodzie, stoczenie bitwy zdało się niebezpieczném, wyszedł z obozu Pieczyngów mąż przerosłego wzrostu i niezwykłej odwagi, wyzywając Rusinów, aby z pomiędzy siebie wybrali drugiego do pojedynku, a któryby z nich uległ w walce, tego kraj miał być wystawiony na łup i spustoszenie przez lat trzy. Jeden zatém z Rusinów, który był w domu pozostał, sprowadzony, podjął się tej rozprawy; a że mierną postawą nie wiele obiecował, szydził z niego ów Pieczyng w obec obydwóch wojsk nieprzyjacielskich, mając go już za zwyciężonego. Ale gdy przyszło do walki, Rusin powalił olbrzyma, a wojsko Pieczyngów natychmiast pierzchnęło, Rusini goniąc za nimi, wielu trupem położyli albo w niewolą zabrali. Włodzimierz na tém miejscu wystawił zamek Pereasław, dlatego tak zwany, że ów Rusin zwycięzca rodem był z Pereasławia.
W dniu siódmym Lutego, książę Bolesław, książę Czeski, Pobożnym zwany, brat rodzony księżny Polskiej Dąbrówki, umiera, zostawiwszy jedynego syna Bolesława (drugi bowiem Wacław zawczesnym zszedł był zgonem); ten więc po ojcu nad Czechami objął rządy książęce. Mieczysław, książę Polski ubolewając w duszy, że po śmierci Bolesława Pobożnego księstwo Czeskie, szarpane wydzierstwy łakomych panów, stawało się łupem ich przemocy, i litując się nad Bolesławem, swym powinowatym, z imienia już tylko panującym, zbiera potę-