i że pragnąc gorąco odzyskania jego ciała grozisz się nawet wziąć przeciw nam do oręża, i wojnę na nas gotujesz. Orężem przecież nie wskórasz ani odzyskasz ciała boga twojego, które w miejscu tajemném, tobie i innym wielu niedostępném, pochowane leży. Jeżeli je otrzymać żądasz, nie żelaza ale srebra potrzeba. Gotowiśmy je w twe ręce wydać, zechcesz-li dać tyle srebra, ile ciało zaważy“. Bolesław książę Polski, acz niechętnym umysłem przyjął to zuchwałe poselstwo, pohamowawszy jednak w sobie słuszny gniew i oburzenie, a na inny czas odłożywszy zemstę, godną tak niewczesnej Prusaków zarozumiałości, skromniej niżeli przyrodzone jego niosło usposobienie, ażeby tém łatwiej odzyskać zwłoki męża świętego, i ze względu na obecny stan rzeczy, posłom Pruskim w odpowiedzi oświadcza: że warunek, jaki położyli, przyjmuje. Stosownie zatém do ugody między Bolesławem książęciem Polskim a posłami Pruskimi zawartej, Bolesław posyła księży wraz z drużyną rycerstwa do Prus, i przeznacza dostateczną ilość srebra, wysypanego hojnie ze skarbów książęcych. Dokąd gdy wysłani przybyli, a według umowy Prusacy, wybrani do załatwienia tej sprawy, ciało Ś. Wojciecha woń jakąś cudowną wydające dobyli z ukrycia, sprawdzają naprzód Polacy, czyli było to samo; poznawszy je potém po ranach, świadczących o świeżém zabójstwie, i po innych znakach oczywistych, kładą na wagę dla odważenia z niém srebra, które był książę Bolesław przysłał. Aliści gdy w mieście Romowe, stolicy Pruskiej, złożono na szali srebro, mające zdaniem Polaków zrównoważyć ciało święte, albo je wagą swoją przewyższyć, dziwném nieba zrządzeniem, ciało to, które za życia zdawało się naczyniem i przybytkiem Ducha Świętego, do tak leciuchnej zdrobniało wagi, że nie okazując żadnego prawie ciężaru, ledwo szczupłą ilość srebra trzymało na szali. A gdy wszystkich obecnych, Polaków równie jak i Prusaków, wielkie ogarnęło zdumienie, oddają naprzód Polacy Bogu Najwyższemu chwałę za cud zdziałany i wyświadczone tak wielkie dobrodziejstwo, a potém księża zdejmują z szali ciało Ś. Wojciecha z wielką czcią i pobożnością, i składają je w skarbniczce pięknej roboty, przywiezionej z sobą, i na ten użytek przeznaczonej; a niemal wszystko srebro, które miało być dane na wykupienie ciała świętego, chowają napowrót do skrzyni, z wielkiém Prusaków zmartwieniem, którzy zobaczywszy już skarb przywieziony, radzi nie radzi musieli go odstąpić i dotrzymać danego słowa. Nie śmieli Prusacy zrywać zawartej umowy, acz niektórzy tę niegodziwość doradzali; bali się bowiem ukarania od Boga, którego cud ich zatrwożył przy odważaniu ciała świętego, lub narażenia się na klęski słusznej z Bolesławem książęciem i Polakami wojny, za zgwałcenie umowy, którą sami ofiarowali. Posłowie zatem Polscy, odebrawszy w Prusiech ciało Ś. Wojciecha, z czcią uroczystą i należnym uwielbienia okazem odwożą je do Polski, wśród radości i uweselenia ludu
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/166
Ta strona została przepisana.