„Moguntczyk, Trewiranin, Kolończyk,
Każdy z tych niech będzie kanclerzem cesarstwa;
Palatyn zaś stolnikiem, książę miecznikiem,
Margrabia komornikiem najwyższym, Czech cześnikiem.
Ci na zawsze stanowią wszystkim najwyższego pana.“
Ale, jak niektórzy mówią, orzeł z tej okoliczności utracił wiele pierza, a w końcu zupełnie z niego obskubanym zostanie.
Gdy cuda osobliwsze i zadziwiające, które łaska Zbawiciela przez zasługi Ś. Wojciecha arcybiskupa Gnieźnieńskiego czynić raczyła, po wielu krajach szeroko i daleko się rozgłosiły, Otto III cesarz Rzymski nękany słabością, tak z własnego natchnienia, jako też rady przyjacioł, począł o podźwignienie z niemocy gorliwie wzywać Ś. Wojciecha, ślubując Bogu, że jeżeli dawne odzyska zdrowie, grób Męża świętego osobiście odwiedzi. Aliści cudownie, po uczynieniu takiego ślubu i wezwaniu Ś. Wojciecha, uczuł się wolnym od tej słabości, którą cierpiał. Chcąc zatém ślub swój wypełnić, i u grobu Męczennika złożyć godne Świętego podarki, wybrał się do Polski w gronie wielu książąt i rycerstwa, aby razem i z ślubu się wywiązać i poznać osobiście Bolesława, który wielkiemi pochwałami rozgłośnie wszędy słynął. Jakoż wiedzieli o tém wszyscy, że się udał do Polski nie tylko dla odwiedzenia zwłok Ś. Wojciecha, spoczywających w Gnieznie, ale i poznania Bolesława książęcia Polskiego, znęcony jego sławą. O którego zamierzoném przybyciu powziąwszy wiadomość z licznych doniesień Bolesław, przysposobił się we wszystko, co było stosowném do przyjęcia tak znakomitego gościa wraz z jego rycerstwem, i wstępującego cesarza w granice Polski, w licznym dworzan orszaku, przystojnie i z wielką uczciwością powitał. A od pierwszego zaraz spotkania zaopatrzył hojnie i wspaniale, nie tylko jego samego, ale i wszystko rycerstwo, we wszystkie rzeczy potrzebne, i prowadził drogą najkrótszą do Poznania. A że Otto cesarz zobowiązał się był ślubem iść pieszo siedm mil do ciała Ś. Wojciecha, przeto postanowił ztąd już piechotą dalszą podróż odbywać (tyle bowiem rachują drogi z Poznania do Gniezna). O czém Bolesław zawiadomiony, chcąc cesarzowi największą, jaką tylko mógł, cześć okazać, rozkazał całą przestrzeń drogi,