którą cesarz miał postępować, od Poznania aż do Gniezna, podesłać suknem rozmaitej barwy, tak iżby w pochodzie swoim wraz z rycerstwem nigdzie ziemi nie dotknął. A lubo cesarz Otto dał poznać, że takiej grzeczności by najmniej nie wymagał, i że mu raczej zdała się ciężarem a niżeli zaszczytem, przecież zniewolony prośbami Bolesława, któremu nie chciał dać powodu do użalania się, że jego uprzejmością i dobrą chęcią pogardził, przychyliwszy się do jego żądania, w towarzystwie Bolesława, pieszo z nim idącego, i drużyny swego rycerstwa, udał się do Gniezna. Tam od Gaudentego arcybiskupa, tudzież innych biskupów, prałatów, panów, niewiast znakomitych i ich córek, którym książę Polski Bolesław na powitanie cesarza spiesznie zgromadzić się kazał, przyjęty był z wielką czcią i należnym dostojeństwu jego okazem. Cesarz nawzajem, pełen uprzejmości, witał ich mile, i już wtedy nie bez podziwu zwracać począł uwagę na bogate stroje i ozdoby rozmaitych stanów, przepychu pełne z złota, kamieni drogich i pereł klejnoty, w których panie i znakomite niewiasty świetnie i okazale wystąpiły; niemniej na osobiste, prawdziwie królewskie przymioty Bolesława książęcia Polskiego, dawno już z wieści rozgłośnych sobie wiadome. Dziwiło go to nie pomału, z jaką wszystko wykonywał szybkością, jak przytomny umysł, staranność i rządne w każdej sprawie okazywał rozgarnienie; jaka odwaga w niebezpieczeństwach, czujna i gotowa na wszystko rada, jak osobliwa przy tém zalecała go zręczność i ludzkość: które-to przymioty, jawniej pod ów czas niż kiedy indziej udowodnione, ujęły mu serce tak cesarza jako i wszystkich przytomnych. Gdy nadto przypatrzył się wystawnemu przepychowi, takiej obfitości złota, kamieni drogich, pereł, purpury, zbrojnym wreszcie pocztom rycerstwa i rozlicznej służby drużynom, jakich się nigdy widzieć w Polsce nie spodziewał, gdy poznał znakomite i świetne dzieła Bolesława, nie już z powieści cudzej, ale sam przez się osobiście i własnemi oczyma; więcej jeszcze wzbudziła w nim podziwu sama obecność, często wielkim imionom nieprzyjazna, a niżeli z daleka mówiąca sława. Bowiem ten książę, raźny i obrotny w wykonaniu każdej sprawy, którą zamierzył, odznaczał się dzielném ramieniem i wymową.
Cesarz więc Rzymski Otto III, przybywszy do miasta Gniezna i wszedłszy do kościoła katedralnego, padł na oblicze przed ciałem Ś. Woj-