wiem jak dalece mi zbywa. Są ludzie zazdrośni, którzy mało tusząc o własnych zdolnościach, radzi uwłaczają drugim, i nałogową a bezwstydną szarpią ich obmową. Chociażbym wreszcie i największym obdarzony był dowcipem, i zaufany w mojej nauce mniemał, że zdołam należycie wypełnić powinność dziejopisa; nie mógłbym wszelako przystąpić do dzieła tak trudnego bez wielkiej obawy, bez oglądania się na ludzi zawistnych i potwarczych. Bo jeśli inne narody mają właściwe sobie zalety i wady, Polacy z przyrodzenia szczególniej skłonni są do zawiści i obmowy (czy - to już dziedziczna rodu ich przywara, czy ją zrządza samo położenie kraju i mniej łagodne niebo, czy wpływ tajemny gwiazd, czy żądza powszechna równania się z innemi rodem i dostatkiem, – to pewna, że naród Polski tą wadą nadewszystko się odznacza. Dlaczego twierdzą niektórzy, jakoby ojcem Polaków i wszystkich Słowian był Cham, co niegdy własnego ojca nagość wyszydzał, a potém niecnotę swoję wszystkim potomkom w spuściznie przekazał. I to jak mniemam pierwszą i główną jest przyczyną, że Polacy tak mało mają dziejopisów, gdy każdy unikając obmowy i potwarzy, przy tak niesprawiedliwych sądach i przyganach lęka się wziąć pióro do ręki. Druga przyczyna, że nie wielu między rodakami znalazło się mężów, znakomitszą i nad pospolite umysły wyższą obdarzonych zdolnością, a i ci nie doznali sprawiedliwego ocenienia. Trzecia, że mało jest ludzi pałających żądzą nauki, mądrości i cnoty, gdy większa część woli ubiegać się za zyskiem, dostojeństwy i roskoszami życia: a przeto taką tylko zwykli zajmować się nauką, która im bogactwa i zaszczyty lub jakąkolwiek korzyść obiecuje. W wymowie i sztuce pisania nie wielu się ćwiczy, bo tacy tylko, którzy ślachetniejsze żywiąc w sobie usposobienia, rzeczy zalety godne nad ziemskie przekładają próżności. Zkąd dziwić się wcale nie należy, że gdy innych narodów dzieje, piórem dziejopisów rozsławione, głośnemi się stały w świecie, u Polaków przeciwnie, dla braku piszących, sprawy wielkie i znakomite, czyny przeważne królów i rządców, mężów dzielnych i bohaterów, przygody rozmaitych kraju części, żadném nie objaśnione piórem, zalegają w cieniu zapomnienia i w wiecznej nikną pomroce: które, gdyby dziejopisowie nie szczędzili pracy, za ich świadectwem miałyby u potomnych sławę nieśmiertelną. Ta więc przyczyna, krom innych, zachęciła mnie i spowodowała, abym odłożywszy na bok zwyczajne ludziom zatrudnienia i sprawy, a wyzuwszy się przytém z wszelkiej bojaźni i grozy, całą pilność moję, siły, prace i starania poświęcił opisaniu czynów znakomitych i dzieł bohaterów naszych; a nie przestając na powtarzaniu tego, co dawniejsi i obcy napisali, dalej nieco postąpił, i nową złożył księgę historyi, chociażby stylem mniej smacznym i powabnym, iżby królowie i rządcy, i ci którzy rzecz publiczną sprawować mają, widząc w tej księdze wzory mężów najdzielniejszych, rylcem dziejowym skreślone, brali pochop do ich naśladowania, a umysły swoje i sprawy zwracali ku budującym przykładom cnót i dzieł ludzi znakomitych. Wszystko zaś, co z dziejami Polskiemi miało jakikolwiek stosunek i związek, co się zdawało przydatném do ich objaśnienia, osądziłem za rzecz godną pozbierać zewsząd, i wcielić razem do niniejszej Księgi, zatykając ucho na łudzący śpiew Syren, aby prawdy i czystości dziejów nie skazić ani zawiścią, ani przychylnością, ani żadnemi względami i pochlebstwem, w opisaniu tych zwłaszcza rzeczy, na które zdarzył mi los własnemi patrzeć oczyma. Dawniejszych bowiem wieków sprawy na cudzych opierać przyszło świadectwach; ale te, które za naszego przypadły wieku, własném opisałem piórem; inne, które dla swej dawności stały się niepewnemi, albo których podania piśmienne, ta jedyna i najpewniejsza rękojmia dziejów, nie uwieczniły w pamięci, z samych wieści
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/18
Ta strona została przepisana.