łupić, ażeby przy jakiejkolwiek rzeczy zmianie nie mógł już wrócić do władzy. Syna zaś jego Jaromira oddał pod straż Ursowiczom: a po tej ostatecznej sprawie, osadziwszy silną załogą Pragę i Wyszegrad, wrócił szczęśliwie do Polski. Zaprawdę, chociaż książę Czeski Bolesław był jego nieprzyjacielem, i pierwszy napadł zbrojno na jego królestwo, tak srogie jednak obejście się z bratem ciotecznym, z którym Bolesława bliskie łączyło pokrewieństwo, było wielce niezbożnym czynem, jeśli nie zachodziły inne słuszniejsze powody, nam niewiadome, dla których zezwolił król Bolesław na wyłupienie oczu i pozbawienie wzroku książęcia, zbrodnię, którą jednak nie jemu, ale ojcu jego Mieczysławowi kroniki Czeskie przypisują, lubo podanie to nie zdaje się z właściwym czasem zgodne.
Dwojaka klęska, dwie plagi straszne, mór i głód, nawiedziły w tym roku i srodze utrapiły ludzkość. Zaraza nie tylko w Polsce, ale po całym prawie świecie rozszerzyła się z taką gwałtownością, że gdy brakło cierpliwości chować umarłych ciała, żywych i oddychających jeszcze grzebano razem z umarłemi.
Nie dosyć miał przecież dzielny król Polski Bolesław na shołdowaniu i ujarzmieniu całych Czech, zapragnął jeszcze przyłączyć do nich Morawy. Zebrawszy zatém z krajów królestwa Polskiego znaczne siły zbrojne, z dobraném i potężném wojskiem wkracza do Moraw, i tak miasta jak i zamki Morawskie, nie chcące uznawać jego zwierzchnictwa, podchodzi, oblega i zdobywa. Był bowiem król Polski Bolesław mężem tak stałego w zamiarach i podniosłego ducha, że żadnej nie przedsięwziął sprawy, od którejby mu sromotnie odstąpić przyszło: jak w Czechach przeto, tak i w Morawach nie wprzódy porzucał oblężenie, aż po zdobyciu miasta, poddającego mu się bez oporu, albo wziętego przemocą. Tej siły dzielnej i stałości umysłu skutkiem było, że całe Morawy już to dobrowolnie, już złamane przemocą, i potęgą zwycięzcy przytłoczone, pod jego jarzmem uklękły. Osadziwszy więc po zamkach i główniejszych miastach starostów, częścią z Polaków, częścią znanych już z wierności Morawców, dzierżył przez czas