zny, i wiary chrześciańskiej na Rusi rozkrzewiciela.“ Owi zaś dwaj synowie, Borys i Swiatopełk, nie wiedząc nic o śmierci ojca, kniazia Włodzimierza, rozpoczynają bój z Jarosławem swoim bratem, który pobity wraz z Pieczyngami i Warahami, sprzymierzeńcy swemi, ucieka; Światopełk zaś ubiega Kijów i rządy zagarnia, podczas gdy Borys brat jego odprawiał po ojcu żałobę. A lubo rzeczonego książęcia Borysa, który miał naczelne nad wojskami dowództwo, namawiano usilnie, żeby wypędził brata, a sam objął księstwo Kijowskie, on jednak, nie słuchając prośb rycerstwa, odpowiedział: „że gdy ojciec nie żyje, Światopełka brata jak ojca chce szanować, i nigdy przeciw niemu ręki podnieść nie myśli.“ A przecież ten Światopełk źle się bratu Borysowi odpłacił, nasadził nań bowiem Nowogrodzan, plemię Beliala, którzy książęcia Borysa, modlącego się w swej komnacie sypialnej, włoczniami zakłóli, a nawet pachołka jego Grzegorza, rodem Węgrzyna, który bronić chciał swego pana, wraz z nim zabili. Posyłał potém Światopełk do drugiego brata Hleba z zdradzieckiém do siebie zaproszeniem: ale ten przestrzeżony od brata Jarosława, nie dawno w wojnie pobitego, że jest wzywany na stracenie, zatrzymał się w drodze, i opłakiwał żałośnie zgon ojca i przygodę brata. A w tém przybiegają nasłańcy Światopełka i ścinają głowę Hlebowi. Zwłoki tak Borysa jako i Hleba, sprowadzone do Kijowa, w kościele Ś. Bazylego w jednym pochowano grobie. Tych dwóch braci kościół i lud Ruski czci za świętych i męczenników, przyznając im nawet niektóre cuda. Książę zaś Światopełk, zmazany podwójném bratobójstwem, podniósł się odtąd w wielką pychę, w spodziewaniu, że i innych braci z łatwością sprzątnie i całe państwo Ruskie zagarnie. Między mordercami Borysa i Hleba główniejsi byli: Putsza, Talicz, Jelowicz i Laszko.
Marcyalis biskup Płocki, który siedział na stolicy lat dwadzieścia i dwa, umiera; pochowano go w kościele Płockim. Nastąpił po nim Marcin I na prośbę Bolesława króla Polskiego, naznaczony od Benedykta VII; mąż znakomity, rodem Rzymianin.