Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/196

Ta strona została przepisana.

wodę Krakowskiego, wkracza z silną potęgą do ziem Ruskich, w celu przywrócenia na stolicę wygnanego kniazia Światopełka, i pomszczenia się za różne zmowy, napaści, łupiestwa i krzywdy, jakich kraj Polski od Rusinów doznawał. Hufce zaś wszystkie, za pilném staraniem Bolesława króla, tudzież jego rotmistrzów i przełożonych, tak były urządzone i w sprawie rycerskiej wyćwiczone, że umiały zręcznie nacierać, ścigać i stawać w szyku, i wszelkie według potrzeby wykonywać obroty. Bolesław zatém król Polski, wtargnąwszy do ziem Ruskich, wszystkie miasta i miasteczka pobrał i pozajmował wojskiem bez oporu. Nie mieli bowiem pod ów czas Rusini żadnych miast warownych, i rzadko gdzie wznosiły się mury: a lubo niektóre z miast głównych miały liczne zabudowania i mnogo mieszkańców, całą jednakże a dość słabą ich obroną było położenie miejscowe, albo zasieki drewniane zamiast murów i wałów. Wszystkie zatém miasta Ruskie król Polski Bolesław zdobywając orężem i wydając jena łup rycerstwu, omi ał twierdze warowne, na których zdobycie wieleby łożyć trzeba było czasu, a ten u niego nade wszystko ważył. A tak spiesznym pochodem przemierzywszy Ruś, niszczoną wszędy łupiestwem i pożogami, dotarł bez oporu aż do ziemi Wołyńskiej, która część Rusi zowie się teraz ziemią Łucką. Gdy o tak nagłém posuwaniu się Bolesława króla Polskiego doniesiono książęciu Ruskiemu Jarosławowi, który oddany zabawom i rozrywkom właśnie na ów czas łowił wędą ryby w rzece Dnieprze (ma ich bowiem ta rzeka co nie miara) przerażony niespodzianą wieścią, rzuciwszy wędkę, którą trzymał w ręku, rzekł: „Nie o wędce tu teraz, ani o ryb połowie myśleć potrzeba, ale o tém raczej, jakby się oprzeć srogiemu a potężnemu i krwi naszej chciwemu nieprzyjacielowi, iżby nas samych nie pobrał na wędkę.“ Zebrawszy zatém liczne wojsko z Rusinów, Warahów i Pieczyngów, zachodzi Bolesławowi królowi drogę przy rzece Bugu, żeby mu albo wzbronić przeprawy, albo, gdyby się to nie udało, stoczyć z nim bitwę. Obadwa wojska stojąc na przeciwnych brzegach rzeki Bugu przez dni kilka, zwodziły z sobą zaczepne potyczki i harce, aż na koniec przyszło, od miotania bryłami ziemi i wzajemnych urągań, do walnej rozprawy, i z małych początków, jak to bywa, zajęła się obustronna walka, której nie można już było powstrzymać, gdy wielu poczęło rzucać na siebie kamieniami, bełtami i drągami. Miał Jarosław książę Ruski przy sobie wychowańca własnego i ulubieńca, nazwiskiem Budy, który był jego poradnikiem i spraw wszystkich narzędziem i wykonawcą. Ten stojąc na przeciwnym brzegu naigrawał się szydersko z Bolesława króla i jego rycerstwa; przezywał go już-to tchórzem, już opasłym królem, i drażnił pogardliwą przechwałką, „że jeśli się odważy wystąpić do boju, przebije mu ten brzuch otyły.“ Bolesław król Polski, wyzwany takiemi obelgami, zwołuje koło rycerskie,