i roztropną przemową zagrzewa, „aby swojej i króla swego zniewagi znosić dłużej nie chcieli, ale wziąwszy się natychmiast do broni, skoczyli odważnie na wroga.“ Całe zatém wojsko porwało z pośpiechem za oręż, a sam król Bolesław rzucił się pierwszy do rzeki Bugu, a przebywszy ją wpław, naciera żwawo na Ruś strwożoną i wołającą do broni. Rozpoczął się wtedy bój straszliwy, w którym rozmaitej szczęścia doświadczano odmiany. A lubo przez kilka godzin z obu stron zacięta trwała walka, w końcu jednak Jarosław książę Ruski z całą potęgą swoją przełamany i na głowę pobity, ledwo samoczwart umknąć zdołał do Kijowa. Gniew sprawiedliwy spowodował rzeź okropną; wielu jednak Rusinów, Pieczyngów i Warahów zabrano w niewolą, a z rozbitych obozów nieprzyjacielskich wojsko Polskie bogate wyniosło zdobycze. Książę zaś Jarosław, który szukał schronienia w Kijowie, nie śmiejąc i tu pozostać, aby go swoi nie zdradzili, utaił się w miejscach bagnistych; przewidywał bowiem, co się później ziściło, że Bolesław król Polski ścigać go będzie i oblęże miasto, do którego się schronił. Bolesław król, dowiedziawszy się od zbiegłych Rusinów i szpiegów, że Jarosław książę Ruski z samego zamku swej Kijowskiej stolicy uciekł, tém spieszniej posuwał swoje wojsko pod Kijów, a następnie rozłożywszy w kilku miejscach obozy, ścisnął zewsząd oblężeniem miasto położone nad brzegiem poczesnej rzeki Dniepru, zabudowane obszernie i ludne, a pod ów czas sławnie kwitnące, którego wielkość i zamożność jeszcze dotąd ruiny i mury w pół obalone około trzechset kościołów poświadczają: a obsaczywszy je tak lądem jako i wodą, przeciął dokoła wszystkie drogi, strzegąc z bacznością, aby do niego nic nie wprowadzono; wiedział bowiem, że tak wielka ludność, która w niém była zamknięta, zwłaszcza iż się doń wiele Rusi, mając je za bezpieczne schronienie, z różnych stron było zbiegło, nie długo się zostoi, i wnet jej żywności zabraknie. Małemi więc tylko podjazdami raczej strasząc miasto, niżeli się do szturmu zabierając, odkładał tę sprawę ostateczną na czas późniejszy, w nadziei, iż je zdobędzie samym głodem, bez niebezpieczeństwa i straty żołnierzy. Jakoż nadzieja go nie zawiodła: gdy bo wiem wielka liczba oblężeńców wymarła z głodu albo do ostatniej przyszła niedoli, poddało się miasto królowi Polskiemu Bolesławowi, który wszedł do niego pod zasłoną kilku oddziałów wojska, w szyku bojowym, w świetnych zbrojach i zdobytym orężem przed nim i za nim postępujących. A gdy wjeżdżał w bramę, złotemi wroty od mieszkańców zwaną, do której był sam najpierwszy przypuścił, wywijając mieczem ugodził w nię silną ręką, a zrysowawszy i wyszczerbiwszy ją w pośrodku, zostawił na niej znak i pamiątkę zwycięzkiego zdobywcy. Zwrócił się potém do zamku książęcego, który opanował i obrał ze wszystkich bogactw i sprzętów książęcych, wydzieliwszy część znaczną rycerstwu dla zachęty. Poczém Światopełka książęcia
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/197
Ta strona została przepisana.