Tegoż roku zszedł ze świata Tymoteusz biskup Poznański, pochowany w Poznaniu. Następcą jego był Paulin I, rodem Włoch, którego na prośbę króla Bolesława potwierdził Bonifacy VII. Inni utrzymują, że nie w Poznańskim ale w Brandeburskim kościele pochowany został.
Urządziwszy sprawy kościelne i duchowne, przez ustanowienia pobożności pełne, a zmierzające ku czci Bożej i pomnożeniu wiary świętej, Bolesław król Polski często jeszcze o tém przemyślał, jakby ubezpieczyć rzecz publiczną, a zwłaszcza przez twierdze i zamki na granicach Polski, ku obronie od napaści nieprzyjacielskich wystawione, tak iżby w trwałości swej niepożyte, i dostatecznie w żywność opatrzone, żadnej nie obawiały się przygody.
Pobudował więc król Bolesław na pograniczach królestwa wiele twierdz i zamków, i poosadzał je załogami ćwiczonego rycerstwa, które wedle nakazu królewskiego miało baczyć z wielką pilnością i przezornością, aby nieprzyjaciel jawnie ani tajemnie kraju nie napastował; a nie spuszczając się na żołnierzy, często sam te zamki odwiedzał i w nich chwilami zabawiał, w przekonaniu, że lepiej było o szczupłym i skromnym pokarmie czuwać nad bezpieczeństwem poddanych, niż zatopiwszy się w zbytkach i biesiadach, kraj wystawiać na łup rozterek, i nieprzyjacielowi dawać sposobność do napaści. Za zgodną więc uchwałą swoich radców postanowił, ażeby każdy z osadników czyli kmieci, posiadający jeden łan całkowity, składał w daninie korzec żyta a drugi owsa, czystego ziarna, i bez omieszkania odwoził do najbliższego śpichrza królewskiego, na potrzeby zwykłe, to jest odzież i wyżywienie dla wojska, które służyło w zamkach pogranicznych i pilnowało pokoju całego królestwa. Podatek ten od włościan i obywateli przyjęty był z największą ochotą, i wtedy wziąwszy swój początek utrzymywał się potém przez długie czasy, od przeznaczenia swego nazwany po dziś dzień stróża, co znaczy pilnowanie, ponieważ szedł na straż zamków i królestwa.
Dwunastego dnia Maja, czyli w Piątek po Wniebowstąpieniu Pańskiém, wielkie trzęsienie ziemi w krajach Włoskich, Francuzkich i Hiszpańskich, wiele