miast i wsi pochłonęło, niektóre w gruzach zagrzebało. Chodziły także wieści o częstych i okropnych pożarach, które się w wielu miejscach przytrafiały. Ale od tego wszystkiego z łaski Bożej kraje Polskie były wolne.
Szatan złośliwy i zazdrosny, dostrzegając z oburzeniem, że wiara wespół z obrządkiem katolickim w królestwie Polskiém i krajach sąsiednich, naprzód za książęcia Mieczysława, potém za syna jego Bolesława I króla Polskiego, w krótkim czasie tak znakomicie rozszerzyła się i wzrosła, wzniecił straszliwą w témże królestwie zawieruchę, która kościół wszystek usiłowała potłumić i ustaloną w kraju spokojność zaburzyć. Niektórzy bowiem z szlachty, za poduszczeniem szatańskiém, oddawanie dziesięciny snopowej i wypełnianie chrześciańskich obrządków uznawszy za uciążliwe, na co zwłaszcza ci utyskiwali, którzy wychowani w błędach pogaństwa przykrzyli sobie jarzmo prawej wiary Chrystusowej, długich knowań rozmysłem postanowili: wrócić do dawnej życia bezbożności i czci bałwochwalczej, dziesięcin w naznaczonym czasie nie opłacać, ani do kościołów uczęszczać, powyrzucać owszem z świątyń kapłanów i sługi Boże. O czém gdy się Bolesław król Polski dowiedział, nie dopuścił ten gorliwy wiary katolickiej rozkrzewiciel tlejącemu rokoszowi wybuchnąć, ale przytłumił go w samym zawiązku; przez wysłane bowiem poczty rycerstwa sprawców jego pochwytał, i częścią pościnać kazał, częścią wskazał na chłostę; tym tylko, ktorzy mniej byli występni i uwiedzeni jedynie przykładem i cudzą namową, karę odpuścił.
Kiedy Święty Stefan król Węgierski zamyślał i układał w duchu usunąć się od rządów królestwa, wyrzec zupełnie trosk światowych, i resztę życia przepędzić na modlitwie i bogomyślności, a władzę królewską zdać książęciu Emerykowi, synowi swemu jedynemu; tenże Emeryk, żyjący ciągle w ślubach czystości z żoną swoją, którą uważał za siostrę, roku tego umiera. Pochowano go w kościele Białogrodzkim (Alba Regalis), kędy jaśnieje cudami. Błogosławiony Stefan, ojciec jego, boleśnie opłakiwał