czyznie tyle przysporzyłem zaszczytu, tak pamiętne zlałem na nią dobrodziejstwa, że domu mego w obec potomności stałem się najzacniejszą ozdobą, i rodu królewskiego pierwszym zaszczepcą i głową, a prawdziwym ojcem ojczyzny, jej wielkości założycielem i twórcą.“ Gdy król po tej mowie nieco zamilkł, radcy królewscy, przedniejsi panowie i rycerze Polscy głos podniosłszy, nie tylko go „ojcem ojczyzny, ale jej zbawcą, drugim po Lechu założycielem, bohaterem pokoju i wojny“ okrzyknęli. Takiemi pochwały, które jeden nad drugiego głośniej powtarzał, zabrzmiał cały zamek królewski; a Bolesław po chwili milczenia tak się jeszcze odezwał: „Bliski, jak widzicie, zgonu, nie troszczę się o to, gdzie mnie pochowacie, albo jakim po śmierci uczcicie mnie pogrzebem. Wszak i najokazalszy obchód, jakibyście mi wyprawili, na nic mi się nie przyda. Ważniejsza w tej chwili troska zajmuje mój umysł i ciężką przenika boleścią: staje mi w myśli los wasz i przyszła kraju dola. Widzę bowiem i z daleka wieszczym duchem przeglądam, że niestety! ta Polska, którą zostawiam tak świetną i kwitnącą, przez rozterki i niezgody domowe wkrótce wydaną będzie na szarpaninę i niedolę. Widzę, ile krwi w bratnich wytoczy wojnach, jak ciężkie wytrzyma klęski po moim zgonie; i zdaje mi się, że już słyszę podniesione na was groźby, i w ojczyznie waszej pląsające miecze tych, których ja karki nachyliłem i starłem. Widzę ród mój i potomstwo królewskie z kraju wygnane i z pokorą żebrzące przytułku u nieprzyjacioł, których mój oręż poskromił, a Polskie królestwo sromotnie poszarpane na mnogie dzielnice, i zawichrzone w odmęcie strasznych wojen domowych; a to z dopuszczenia i słusznego wyroku Boga, którego czci i wiary z gnuśném niedbalstwem i oziębłością odstąpicie, wydani na zbytki, roskosze i swawole. Sama ta boleść dręcząca, chociażby mi nawet choroba nie zagrażała, zdolnąby była wygnać duszę z ciała, gdyby nie pocieszająca nadzieja wśród tylu groźnych i tak wielkich nieszczęść. Widzę bowiem, że Bóg z miłosierdzia swego przyśle znowu łaskę wam i potomstwu mojemu, i że z lędźwi moich wyjdzie mąż na podobieństwo gwiazdy najświetniejszej, który skołataną i na poły już martwą rzeczpospolitą Polską podźwignie i granice jej dawne przywróci; co się rozprzęgło, sklei i odnowi, dumę nieprzyjacioł ukorzy; który rękojeścią miecza mego zetrze i na nowo podbije narody przeciw wam powstające, a swoim rządem i władzą, cnotami i rycerskiemi dzieły wzniesie królestwo Polskie do dawnej chwały i świetności.“ Temi słowy, głosem zmienionym i już słabnącym wypowiedziawszy proroctwo przyszłych Polski powodzeń i niepomyślności, zamknął powieki i opuścił ręce, a konając polecał się w kornych westchnieniach Chrystusowi, pokąd dnia trzeciego Kwietnia ducha opuszczającego ciało nie unieśli Aniołowie, jak pobożnie wierzyć można, do przygotowanych mu przybytków, za liczne prace podjęte w celu ustalenia wiary chrze-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/226
Ta strona została przepisana.