przeto, aby kres jego miał się przybliżać. Był pełen siły i czerstwości ciała: ani kto mógł przewidywać, że umrze, licząc dopiero lat pięćdziesiąt. Jednakże, czy-to z wrodzonej mu wady, czy z dopuszczenia Bożego, czy skutkiem słabości jakiej, łatwo wyniknąć mogącej z rozwiązłego i swawolnego życia, popadł w szaleństwo, które często go porywało, nie bez męczących katuszy ciała. Ta nieszczęśliwa przygoda sprawiła, że oderwane od jego berła kraje i ludy utwierdziły się w swojém odstępstwie, i te nawet, które bojaźń dotąd w posłuszeństwie wstrzymywała, poczęły dążyć do podobnegoż oderwania. Czasami wprawdzie folgowała ta choroba, i odzyskiwał przytomność umysłu; spodziewano się zatém, że wróci do zdrowia i używania rozumu; a ta nadzieja utrzymywała ludy podległe w posłuszeństwie i rycerstwo w karności. Tymczasem rządy państwa sprawowała królowa Ryxa, i wszystko działo się według jej upodobania. Lecz gdy ani umiejętność lekarzy, ani ziół uzdrawiających dzielność nie zdołała uwolnić króla od niszczącej go choroby, która po kilku miesiącach znacznie się wzmogła, skończył życie w zamku Poznańskim dnia 15 Marca. Wezwani przez pisma i posły od królowej Ryxy prałaci i panowie Polscy zjechali się na obchód żałobny, a odprawiwszy z czcią należną pogrzeb królewski, pochowali zwłoki zmarłego króla w kościele katedralnym Poznańskim, które złożono w ojczystym grobie. Śmierć króla Mieczysława dotknęła wprawdzie królową i starszyznę państwa ciężkim żalem, ale zmniejszało go wspomnienie szaleństwa, gdy z zejściem króla ustępowało tyle ciężkich zniewag, które ich i królestwo całe tak srodze dotykały. Był on wprawdzie gorliwym piastunem wiary chrześciańskiej, ale przymiotami swemi wielce różnił się od ojca: tamten pełen ducha wojennego, ten gnuśnik; ów dzielnością swoją granice królestwa Polskiego rozszerzył, ten je znacznemi stratami umniejszył; pierwszy tak swoim jako i obcym miły i straszny, ten znienawidzony u wszystkich i wzgardzony; Bolesław dla każdego hojny i wspaniały, ten skąpy i nieużyty. Z przyczyny też jego gnuśności potęga Polska zaczęła ustępować obcej przewadze, wojska płaszane i porażane w boju oswoiły się z klęskami; wszystko nachyliło się do upadku.
Jarosław książę Ruski, od spraw wojennych zwróciwszy się do religijnych, zakłada w Kijowie rozmaite klasztory nie tylko męzkie ale i żeńskie, i liczne stawia kościoły. Wznosi potém z wielką wspaniałością przybytek murowany S. Zofii; wieżę jego pokrywa blachą wyzłacaną; sam zaś kościół naczyniami złotemi i srebrnemi, księgami i ubiorami kosztownemi opatruje,