jakiej się przeciw kościołowi Gnieźnieńskiemu dopuszczono, należało skarcić orężem duchownym: różne atoli były zdania co do rodzaju mającej się wymierzyć kary. Jedni chcieli, ażeby Brzetysława pozbawić książęcej godności i wyłączyć z społeczeństwa wiernych; inni, żeby go na trzechletnie wskazać wygnanie, biskupa zaś Praskiego Sewera złożyć z stolicy biskupiej i wepchnąć do klasztoru na pokutę dożywotnią za tak wielkie zbrodnie. Inni wreszcie doradzali, ażeby na książęcia Czeskiego Brzetysława i Sewera biskupa Praskiego rzucić klątwę, póty trwać mającą, pókiby wszystkiej grabieży świętej nie zwrócili. I ten ostatni wyrok, jako łagodniejszy i najlepiej złemu zaradzający, od wszystkich był przyjęty. Ponieważ jednak Stolica Apostolska bez wysłuchania drugiej strony wyroków swoich wydawać nie zwykła, wystosowano osobiste pozwy do książęcia Brzetysława i Sewera biskupa Praskiego: których posłannicy gdy do Rzymu przybyli, i w obronie zbrodni świętokradztwa przed papieżem wprowadzili sprawę, w ten sposób obstawali za książęciem Brzetysławem i Sewerem biskupem: „że czynu, o który ich kościół Polski oskarżał, nie dopuścili się bynajmniej w myśli zuchwałej i świętokradzkiej, ale że kości Świętych i inne kościelne rzeczy z pobożności i czci ku nim, acz może nierozsądnej, zabrali z Gniezna i do Pragi powieźli: rozumiał bowiem książę Brzetysław i naród Czeski, że słusznie zabrał te łupy, prawem wojny toczonej z Polakami.“ Papież zgromiwszy posłów, wyłożył im: „że wymówka ta była nierozsądna i szalona, gdy w najsprawiedliwszej nawet wojnie nie godziło się kościołów Bożych odzierać z ich świętości i rzeczy Bogu należących, ani kości Świętych ruszać z miejsc religijnych, bez wyraźnego rozkazu i pozwolenia Stolicy Apostolskiej: wojny bowiem wydają się ludziom, a nie Świętym Pańskim i rzeczom religijnym. Niechaj zatem (rzekł) wszystkie świętości wydarte kościołowi Gnieźnieńskiemu i innym Polskim kościołom zwrócą; albo niech wiedzą, że książę Brzetysław i biskup Praski Sewerus od Stolicy Apostolskiej będą wyklęci.“ Posłowie Czescy w imieniu książęcia i biskupa przyrzekłszy zwrócić wszystkie łupy zabrane, kładą z ich strony najuroczystsze zaręczenie, i szerokiemi słowy upewniają: „że równie książę jak i biskup z wszelką uległością i pokorą wyrokowi Stolicy uczynią zadosyć.“ Z takiém przyrzeczeniem i zobowiązaniem odprawiwszy poselstwo mężowie Czescy, zachodzą kryjomo na wielu kardynałów hojnemi darami i obietnicami, „aby wyrok Apostolski, nakazujący zwrócenie rzeczy świętych kościołowi Gnieźnieńskiemu, radą i wpływem swoim usiłowali zniweczyć, albo gdyby to się nie udało, pod jakiemikolwiek pozorami wykonanie jego wstrzymali.“ Ujęci kardynałowie prośbami i upominkami, nie tylko sami zwolnieli w surowości swojej przeciw książęciu świętokradzcy i biskupowi, ale i papieża potrafili skłonić do pobłażania. „Nie przystoi (mówili) powadze Stolicy Apo-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/256
Ta strona została skorygowana.