powróci; po wielu naradach i rozmysłach, zwaśnieniach i walkach, postanowiono w ten sposób położyć koniec bezczynności i wzajemne uśmierzyć niechęci, aby przez posłów wspólnemi głosy wybranych ofiarować koronę Kazimierzowi, który sam jeden zdawał się godnym panowania. Jego Bóg Wszechmocny w swém zagniewaniu nie wypuścił z swojéj łaski – jego jak słabą iskierkę zachować chciał do wskrzeszenia dawnej Polaków chwały. Gdy więc biskupi i wojewodowie, do których-to dwóch stanów, t. j. świeckiego i duchownego, należała u Polaków piecza o rzeczypospolitej, i niektórzy inni acz w szczupłej liczbie panowie, zebrali się powtórnie do stolicy Gniezna, Stefan arcybiskup Gnieźnieński temi słowy radę zagaił: „Nie potrzeba podobno, dostojni panowie, rozwodzić się nad tém, w jakim stanie jest dzisiaj rzecz publiczna. Znacie dobrze wraz ze mną nieszczęścia nasze i niebezpieczeństwa, które do tego przyszły kresu, że chcąc ocalić rzeczpospolitą, trzeba nam z troskliwą starannością szukać w oddalonych i nieznanych krajach wygnanego Kazimierza, przełożyć mu prośby nasze i nakłonić do powrotu wygnańca, któregośmy niesprawiedliwie potępili za przewinienia matki, bez względu na jego wiek młodociany i niewinny.“ Gdy arcybiskup przestał mówić, rozbierano potém rozmaite rady i środki; a lubo wielu doradzało nowego obrać króla, inni mianować chcieli rządcę królestwa, i nie było w tej mierze zgody między panami i biskupy; żaden jednak zbawienniejszy nie nastręczał się środek do spiesznego zaradzenia obecnym i przyszłym klęskom, nad ten jeden: aby wyszukać Kazimierza królewica i następcę wygnanego z kraju, a znalazłszy go i sprowadziwszy, powierzyć się jego rządom i opiece; za jego bowiem powrotem uśmierzyć się miały wszelkie swawole, zatargi i rozruchy, wszelkie nawałności wewnątrz i zewnątrz królestwa. Przedewszystkiém zaś przeprosić go i przebłagać, że wraz z matką, z powodu krzywdzących i nieznośnych jej postępków, tak haniebnie go wygnano, jako umysły ludzkie skore bywają do pobłażania własnym winom, a zwracania się za nadzieją lepszej i pochlebniejszej doli. Gdyby albowiem przystąpić chciano do wyboru nowego króla, lękać się należało, iżby wybór ten, w obec żyjącego dziedzica i bez jego zrzeczenia się dokonany, nie spełzł na niczem: bezpieczniejsza zaś rada czekać, rychło-li posłowie wrócą i oznajmią, azali Kazimierz nie żyje, albo zrzeka się swojego prawa. Wyznaczają zatém posłów mających szukać Kazimierza, i wyprawiają ich z tém zaleceniem, pełnomocnictwem i przestrogą, ażeby dla jego sprowadzenia nie wzdrygali się największych nawet trudności, gdy w nim jednym spoczywała wszystka nadzieja nieszczęśliwej ojczyzny. Posłowie zatém Polscy, wypełniając dane sobie zlecenie, puszczają się w drogę i udają najpierwej do Niemiec, kędy znachodzą Ryxę, wdowę po Mieczysławie królu Polskim, bawiącą w Brunświku. Opowiadają jej szczegółowo te okropne klęski i przygody, jakich
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/260
Ta strona została skorygowana.