najznakomitsi z starszyzny królestwa w znacznej liczbie pobici, panie szlachetne i dziewice posromocone, miasta i wsie wyniszczone pożogą, wszystek dostatek królewski rozszarpany, wielu z szlachty i znaczniejszych panów męczeńsko zgładzeni, wielu w łyka zabrani, mieczem i głodem wytępieni. Kraj spustoszony ogniem i żelazem, cześć Boża opuszczona, miasta, miasteczka i zamki złupione i poburzone, sprawiedliwość wygnana. Srożeją okrucieństwa, cnotliwi jęczą w ucisku, mnoży się liczba występnych, wszelaka cnota w poniewierce, zbrodnie podnoszą głowę. Porwano się na zburzenie kościołów, klasztorów i innych przybytków Bogu poświęconych, które pobożność dawnych książąt założyła, wzniosła i uposażyła. Krótko mówiąc, taką nawałą klęsk i wojen królestwo Polskie zgnębione jest, stérane i niemal zatracone, że żadne może podobnego nie doznało zniszczenia i spustoszenia. Żeby więc królestwo to, od swoich i sąsiednich narodów skołatane, nie dostało się w ręce barbarzyńców, przeciw którym dotąd walcząc, tarczą swoją zbawienną zasłaniało inne kraje chrześciańskie“ – błagać zaczęli posłowie pokornemi i żałosnemi jęki raczej niż słowy – „aby jako ojciec i piastun wiary chrześciańskiej, to nieszczęśliwe i upadłe prawie królestwo swoją wsparł pomocą, wracając mu królewica Kazimierza, ukrytego w klasztorze Kluniackim, jakkolwiek został już mnichem i otrzymał święcenie dyakona. Od ciebie, Ojcze najświętszy, zawisło nasze i wszystkiego ludu Polskiego zbawienie i podźwignienie. Ty jeden możesz wydobyć z niedoli ojczyznę naszą, ty wstrzymać krwawe i zapamiętałe wojny. Ciebie wzywa ojczyzna nasza, ku tobie oczy obraca, do ciebie się z ufną prośbą ucieka. Od ciebie samego zależy, władzą i powagą swoją użyczyć jej pokoju i chwały, zjednać zbawienie i odrodzenie. Błagamy cię więc o zagojenie ran królestwa naszego, których nikt prócz ciebie uleczyć nie zdoła. A iżby ta rzeczpospolita Polska, wichrem niezgód domowych wstrząśniona i podupadła, przez przywrócenie pokoju, odzyskanie sił i zdrowia, powstać mogła i za pomocą Bożą do dawnej wrócić pomyślności, potrzeba jej szybkiej pomocy; jeżeli bowiem rychłego nie uzyska wsparcia, życie i majątki niewinnych, i całe nawet królestwo Polskie wkrótce ostatniej domierzą zguby.“ A nie przestawszy na jednej prośbie, nalegali na papieża i kardynałów, błagając: „ażeby po tylu trudach i zabiegach nie odprawiali ich z zawiedzioną nadzieją, i nie dopuszczali zasmucać ojczyzny smutną odpowiedzią; aby biskup najwyższy w swém ojcowskiém miłosierdziu zlitować się raczył nad królestwem Polskiém, które okropnemi wyniszczone klęskami wydawało się jak tułów bez głowy, albo twarz i czoło ślepego bez oczu.“
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/264
Ta strona została skorygowana.