miał za pasierba a nie za syna ojczyzny, gdyby nie był obecnym koronacyi, i głośnym swej przychylności nie okazał okrzykiem, a przynajmniej twarzą i zewnętrzną postawą. Pojmowali to wszyscy, że z powrotem i koronacyą Kazimierza odzyskiwali dwie rzeczy, których najmocniej pragnęli, bo w nich upatrywali zaszczyt i zbawienie dla siebie i ojczyzny, to jest pokój i tyle pożądaną świetność królestwa. Poczuwali z pociechą, że się wracały owe czasy, kiedy można było używać wolności, dostatków, pokoju i swobody, a spodziewać się coraz lepszej doli. Tłumy radosne różnego rodzaju ludzi zabiegały z okrzykiem Kazimierzowi, którędy tylko przechodził, a dla przypatrzenia się jego wjazdowi i koronacyi wieszały się po oknach i dachach, witając go z uczczeniem temi słowy: „Witamy cię, Najjaśniejszy książę, i pozdrawiamy, błagając Boga Wszechmocnego pokornemi modły, żeby sprzyjał chwalebnym zamysłom twoim; ażebyś królestwo Polskie powierzone twemu sterowi i zwierzchnictwu wskrzesił, wywyższył i zachował; abyś tę rzeczpospolitą, miotaną tylu burzami i prawie skołataną, która się tobie jedynemu zbawcy porucza, i w tobie samym szuka bezpiecznej kotwicy i ostoi, dźwignął z upadku, ożywił i ustalił.“ Nadto, uświetnili Polacy ten dzień koronacyi wielką uroczystością, już-to z dawnej ku swemu książęciu przychylności, już z powodu odzyskanej tak niespodziewanie swobody, królestwa i pokoju, już wreszcie radując się, że widzieli obecnego między sobą i jaśniejącego koroną królewską książęcia, którego nie spodziewali się nigdy więcej oglądać. Na widowiskach publicznych (in theatris) wyśpiewywali jego pochwały, i wysławiali go pod niebiosy: a słusznie przyznając mu i wróżąc chwałę dziada, szlachta i lud witali go z czczcią największą, imieniem ojca ojczyzny. Kazimierz bowiem król Polski, w obyczajach swoich, rozmowach, zdaniach i wyrokach tak był ślachetnym i skromnym, że z nich Polacy mogli z większą tuszyć pewnością, niźli z rachuby rozumu i doświadczenia, iż królestwo upadłe podźwignie, i co było straconém odzyska. Gdy liczni posłowie sąsiednich królów i książąt witali go i z czczią należną winszowali mu powrotu, zapewniając go o swojej przychylności, odpowiadał z szczerością, powagą prawdziwie królewską i rozsądkiem, nie okazując w sobie by najmniejszym wyrazem wyniosłości i dumy.
Po namaszczeniu i odbytym wedle prawa i zwyczaju obrzędzie koronacyi, biskupi i panowie Polscy uznali za rzecz konieczną o to się przedewszystkiem postarać, ażeby Kazimierz król Polski pojął w małżeństwo jaką