madzeni w komnacie królewskiej zasiedli do wspólnej narady, otoczywszy ich zbrojném rycerstwem, pochwytał i umęczył rozlicznemi rodzajami kaźni, a pięćdziesięciu z nich, którym odmówiono nawet spowiedzi i ostatecznej religijnej odprawy, kazał naostatku pościnać. Wreszcie i tych, których dotąd uważał za wiernych sobie i przyjacioł, począł mieć w podejrzeniu. O srogość takową upomniał go groźno Ś. Gerard, pod ów czas biskup Chanadyeński, który mu nawet oświadczył, że jeżeli się w swej złości nie powściągnie, za zbrodnię popełnioną czeka go śmierć niechybna. Czyn gwałtowny, którego się dopuścił król Aba na panach i spiskowych, tak wielkim przeraził strachem innych, którzy byli pouciekali i tym sposobem ocaleli, że wszyscy obierając dobrowolne wygnanie, kwapili się do króla Piotra i cesarza Henryka do Niemiec, któremu opowiadali okrucieństwa króla swego, i podniecali umysł cesarza Henryka, aby wspierał wygnanego króla Piotra, zapewniając go, że pozostali Węgrzyni odstąpią Aby. Cesarz Henryk, nakazawszy wyprawę, ruszył do Węgier z znakomitą potęgą. Król Aba zachodzi mu drogę około Jawryna, i tusząc o najpewniejszém zwycięztwie, stacza z nim bitwę dnia 5 Lipca. A gdy obie strony upornie walczyły, przez znaczną część dnia ważył się los bitwy. Wtém powstała zawierucha wielka, która miecąc kurzawę na Węgrów zasypywała im oczy, i jakby żywioły same sprzyjały orężowi cesarskiemu, zjednała mu stanowcze chociaż krwawe zwycięstwo, wielkie bowiem mnóstwo Niemców zostało na placu. Król zaś Aba w ucieczce puściwszy się ku Tracyi, w jakiejś chacie wiejskiej zabity został od swoich, mimo wołania, że niewinnie ginie. Cesarz, po tej stanowczej przewadze, łaskawym dla Węgrów okazał się zwycięzcą, sam nie karząc nikogo za odstąpienie i wygnanie króla, ani dozwalając, aby król Piotr wywierał na kim zemstę: owszem, przybywszy do Białogrodu, godził króla Piotra z Węgrami, a potém własną ręką Piotrowi przybranemu w szaty królewskie włożył na głowę koronę, i wśród okrzyków ludu Węgierskiego zatwierdził mu i przywrócił królestwo Węgierskie. Pozwolił nadto Węgrom używać własnych, obywatelskich praw i uchwał; a urządziwszy jak należało sprawy Węgierskie, uczczony podarkami od króla Piotra i panów Węgierskich, wrócił szczęśliwie do Ratysbony, i zajął się rządem i kierunkiem swojego państwa.
Nie szczędził Kazimierz król Polski starania, żeby w jego stolicy przy kościele Krakowskim godnego osadzić pasterza. Chociaż bowiem wielu