Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/31

Ta strona została skorygowana.

Od drugiego syna Alana Gotowie i Longobardowie. Od Negnona zaś, trzeciego syna, rozeszły się rozmaite narody po całej Europie, jako to: Ruś cała aż po krańce wschodu, Polska z ziem wszystkich najobszerniejsza, Pomorzanie, Kaszuby, ludy Szwecyi, Sarnii (która teraz Saxonią się zowie) i Norwegii. A od trzeciego syna Negnona, zwanego Saxo, Czechy i Morawa, Styrya, Karyntya, Karniola, teraz Dalmacyą zwana, Lissa (Lisna), Kroacya, Serbia, Pannonia, Bulgarya, Eliza.
Potomek więc synów Jafeta, Negno, ojciec wszystkich Sławian, wyszedłszy z równin Sennaar, i przebywszy Chaldeę a następnie Grecyą, z synami, krewnymi i gromadą swoją siadł około morza Czarnego i rzeki Istru, którą teraz nazywamy Dunajem. Rzeka ta, wypływająca z gór Germańskich, szerokiemi belty wyżynę Rauraku i całą przemierza Europę. Z ciasnych u źródła wynurzona czeluści, czterdzieści rzek w siebie potém bierze, z których wszystkie niemal spławne, i przebiegłszy rozległą ziemi przestrzeń, do Czarnego morza, zwanego pospolicie Euxyńskiém (jak niektórzy mniemają od rzeki Euxynu, która doń wpada) dawniej zaś rzeczonego Auxenem, siedmiu wlewa się ujściami, z których cztery tak potężne, że na sześćdziesiąt tysięcy kroków wody jego nie mieszają się jeszcze z morzem, i zachowują smak słodki, przyrodzony, nie przyjmując bynajmniej goryczy morskiej, i w tak długim biegu nie dając się zwalczyć ani pochłonąć. Naprzód więc Pannonią, pierwotną i najstarszą Sławian siedzibę, ojczyznę i kolebkę, która po wypędzeniu ich przez Longobardów, a potém po ustąpieniu z niej Hunnów, Węgrami zwać się poczęła; ztamtąd zaś szerząc się dalej, Bulgaryą czyli Mezyą, Dalmacyą, Serbią, Kroacyą, Bośnią, Rascyą, Karyntyą, Illiryą, i inne w tych stronach Adryatyku, Jońskiego i Egejskiego morza wyspy i pobrzeża, potomstwem swojém zaludnił, granicami od wschodu i południa o Grecyą, od zachodu oparłszy je o krainy Latynów, Italów i Teutonów. W czém uważać można osobliwszą nad rodem Słowiańskim opatrzność nieba, że ziemie tak obfite podziałem nań przypadły. Żadne bowiem w świecie krainy, prócz Indów, nie wydają (jak wiemy) szczodrzej złota, srebra, żelaza, miedzi i innych kruszców, najwięcej u ludzi cenionych, jak te ziemie, które Słowianie pierwotnie odziedziczyli. Ale ciężkie snadź były ich przewinienia, gdy za nie postanowił ich Bóg wypędzić, i ziemie tak bogate i płodne oddać w posiadłość Hunnom, Turkom i innym narodom, w tém mianowicie okazując gniewu swego surowość, że dopuścił nad ich plemieniem pastwić się barbarzyńcom i wypierać ich z pierwotnych siedlisk. Wielkie bowiem i nieocenione dary Opatrzność zlała na ród Słowian, mając pozostać nad niemi wieczyście z swojém błogosła-