Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/310

Ta strona została przepisana.
Połowcy pokonawszy powtórnie trzech książąt Ruskich, kraj pustoszą. Gdy Rusini żądanej nie otrzymują obrony, wszczyna się między szlachtą i bojarami rokosz. Zasław książę Kijowski wraz z żoną i dziećmi ucieka do Bolesława króla Polskiego, a stolicę jego podsiada uwolniony przez rycerstwo z więzów Wszesław książę Połocki: tymczasem Czerniechowski książę małą garstką płoszy i zwycięża tłumy barbarzyńskiej dziczy.

Temi czasy Połowcy, dzicz barbarzyńska, wtargnęli do ziemi Ruskiej; a gdy trzej książęta, Zasław Kijowski, Swiatosław Czerniechow ski i Wszewołod Pereasławski, wystąpili przeciw nim zbrojno, aby zapobiedz spustoszeniu swoich krajów, przyszło do krwawej bitwy około rzeki Olhy, kędy Rusini pierzchnęli, a Połowcy otrzymawszy zwycięztwo roznieśli spustoszenie jak tylko mogli najdalej, i wywarli srogość swoję na wszystkie miasteczka, włości i okolice, szerząc bezkarnie łupieztwa i mordy, a nie przypuszczając, aby Rusini i ich książęta mieli się odważyć na ponowienie z nimi walki. Tymczasem, gdy dwaj książęta, Zasław Kijowski i Wsze wołod Pereasławski, po klęsce poniesionej nad rzeką Olhą przybyli do Kijowa, Światosław zaś do swego Czerniechowskiego księztwa; szlachta i rycerstwo Ruskie złożywszy zjazd pod Kijowem, udają się do książąt swoich Zasława i Wszewołoda z prośbą, „aby im dostarczyli koni i broni,“ oświadczając, „iż z dziczą barbarzyńców, która w szale zwycięzkim rozsypana po włościach bujała swobodnie, pragnęli stoczyć walkę, pewni niechybnego zwycięztwa, mającego zatrzeć doznaną hańbę.“ Ale Zasław i Wszewołod nie zezwolili na żądanie rycerstwa, z obawy, iżby nowa klęska nie wygładziła reszty Rusinów: znowu więc rycerstwo Ruskie poczęło się domagać: „aby Wszesława książęcia Połockiego i dwóch synów jego, w roku przeszłym zdradliwie poimanych i do tej chwili więzionych, wypuszczono na wolność.“ Czego gdy uzyskać nie mogli, podnoszą rokosz: książęta zaś Zasław i Wszewołod, obawiając się, aby rozjątrzone rycerstwo nie dopuściło się na nich jakiej srogości, uciekają z zamku. Żołnierze tymczasem odbiwszy więzienie, uwalniają Wszesława książęcia Połockiego i synów jego, i rozrywają wszystkie skarby i dostatki Kijowskie. Zasław książę Kijowski, widząc się w ostateczności, i nie śmiejąc pozostać na Rusi, szukał ocalenia życia i swego mienia w ucieczce; zaczém zbiegł do Polski do Bolesława króla Polskiego, swego ciotecznego brata, który go mile i łaskawie przyjął. Połowcy tymczasem, spustoszywszy grabieżą i morderstwy wszystkie okolice, podstąpili pod Czerniechów. Światosław, książę Czerniechowski, nie zrażony klęską poprzednio doznaną, mając trzy tysiące tylko ludzi, częścią wojskowych, częścią wieśniaczej tłu-